Page 27 - 03_LiryDram
P. 27

symboli dźwiękowych, budowanych czę- stokroć na zasadach aliteracji, paronomazji czy mimetyzmu dźwiękowego. Przykładem niech będzie tu fragment Hymnu św. Fran- ciszka z Asyżu, w którym podmiot cyklu jednoczy się z Bogiem, a zatem i z Naturą, która stanowi pełną pierwiastków muzycz- nych emanację Boga-kompozytora:
Raduj się, serce, weselem
twojego Zbawcy!
Dzwoń, szumiej i szeptaj poszumem, szeptem i dźwiękiem okręgów,
boś oto cząstką ich serca,
bo oto przyszło ku tobie
Ocknienie!
W Kasprowiczowskiej interpretacji eufo- nicznie uporządkowane głosy harmonicz- nie funkcjonującego uniwersum spełniają przede wszystkim ideę ewokacji tak inten- sywnie poszukiwanego przez symbolistów pogłosu wieczności (dźwięku absolutnego – sonorité éternelle), ideę restytucji owych słów pierwotnych, które – jak stwierdził Bolesław Leśmian w swym słynnym ese- ju Z rozmyślań o poezji – Upojone rytmem tańczą na znak swego radosnego wyzwo- lenia z pęt szarzyzny i pojęciowości – na znak cudownego powrotu do pierwotnego źródliska barw, kształtów, szumów i szele- stów. Z drugiej zaś strony zdają się wyraźnie korespondować z melodiotwórczymi moty- wami nirwany występującymi w Pierścieniu Nibelunga Ryszarda Wagnera. Apologeta idei Gesamtkunstwerk, restytuując dźwięk absolutny, jednocześnie dąży do przywró- cenia pierwotnej magii fonemu nie tylko warstwie werbalnego wyrazu protagonisty Zygfryda, lecz także w muzycznej osnowie
libretta, mimetycznie traktującej odwieczne szepty natury. Uniwersalną, aktualizującą się na przestrzeni całej tetralogii operowej formą „przywracania” staje się szum lasu – jako symboliczny nośnik muzyki mającej swój początek w prajedni, w rytmie pierw- szej pulsacji Kosmosu. Podobnie czyni Ka- sprowicz – i u niego ów zawsze ewokujący sacrum dźwięk zaklęty w szeptach drzew (w fonostylistycznych rejestrach tej poezji oddawany przez eufoniczne multiplikacje fonemu [š]) rozkłada się na całą twórczość – perseweracyjnie powraca niczym wagne- rowski lejtmotyw, w punkcie kulminacyjnym i światopoglądowo przełomowym – Hym- nie św. Franciszka z Asyżu – przeradza się w erupcję odnalezionego prafonemu, któ- rego echem pobrzmiewać będzie już cała Księga ubogich. Energią swojej marzącej wyobraźni powołuje poeta do istnienia mu- zycznie skonstruowany Kosmos, w którym pieśń drzew pełni podstawową funkcję to- nalną, rezonując bogactwem odcieni zna- czeniowych. Maria Kasprowiczowa wspomi- na rozmowę z mężem:
Mówię po chwili: – Słyszałeś, jak dziś w nocy szumiał potok? Nie mogłam dłu- go zasnąć, bolały mnie od tego szumu skronie. – Wspaniale szumiał, prawie jak morze. Nie ma dla mnie piękniej- szej muzyki... Szum potoku, drzew, liści i traw... Nie potrzebuję innej muzyki... Tak, jestem barbarzyńcą – człowiekiem pierwotnym.
Tak rozumiana muzyczność świata i istnie- nia (budząca uzasadnione skojarzenia z pi- tagorejsko-platońską wizją świata) będzie charakterystyczna dla całej Księgi ubogich,
czierwiec 2014 LiryDram 25


































































































   25   26   27   28   29