Page 66 - 03_LiryDram
P. 66

rzadko się je słowami opisuje. Górale są hardzi, konkretni, twardo stąpający po zie- mi, co nie oznacza oczywiście, że tej czułości nie mają w sobie, ona jest zwykle głęboko schowana. Co do mojej relacji z mamą – bar- dzo, bardzo się kochamy, ale w niektórych sprawach nie potrafimy znaleźć porozumie- nia. Mama się martwi i troska o mnie, ja to czuję i wiem, ale ja już „w świat poszłam” i idę własną drogą...
Czy ktoś nazwał Ciebie kiedyś czarownicą?
Kilka lat temu byłam na wykładzie mnicha tybetańskiego, którego miałam okazję póź- niej poznać. Popatrzył na mnie i powiedział „dakini”, co w dużym uproszczeniu można uznać za hinduski odpowiednik czarownicy (śmiech).
W Księdze Gości, którą zabieram na każdy koncert, mam wiele wpisów, które mocno podtrzymują mnie na duchu w trudnych chwilach. Ludzie często piszą, że w tym, co robimy jest niezwykła energia. Ja też ją czuję. To jest energia płynąca ze spotka- nia, z tego tu i teraz, kiedy razem śpiewa- my, razem tańczymy, razem śmiejemy się, razem przeżywamy. Jeżeli tylko zechcę, mogę poczuć, jak ten niby obcy człowiek, jest w istocie podobny do mnie, bliski mi. To niezwykłe doświadczenie.
Jakie są Twoje artystyczne marzenia?
Grać jak najwięcej! Rozśpiewać i roztańco- wać świat cały! No i pośpiewać sobie solid- nie z Jarkiem Nohavicą!
64 LiryDram czerwiec 2014


































































































   64   65   66   67   68