Page 68 - 03_LiryDram
P. 68

Ona cała drżąca wypatruje ciebie
Kiedy przyjdziesz – ostań, odchodzeniem, odchodzeniem nie dręcz
Ref.
Ojojoj, słyszę jego kroki
Już za chwilę stanie w domu mego progi Ojojoj, serce oszalało
Wnet wyskoczy z piersi tak cię ukochało Tak cię ukochało
II
Leciała ptaszyna ponad złote kłosy Wplącze Ci się dziewczę rękoma we włosy
Ty w swej gwałtowności padnij do jej łona
Obacz jak w dziewczęciu dziewiczy wstyd kona
Leciała ptaszyna nad szerokim polem Kiedyś ty rozplatał warkocz dziewki swojej
Kiedyś na niej targał bluzkę haftowaną Kiedyś śmiało patrzał na jej nagusieńkie ciało
Ref.
Ojoj, witam jego w doma
Chwila błoga święta i błogosławiona Ojojoj, nie wstydzę się tego
Że cię kocham więcej niż Boga samego Niż Boga samego
III
Leciała ptaszyna ponad ciche sady Żegna się kochanek z dziewczęciem pobladłym
Zaśnij raz choć przy niej w tej pościeli białej
Nie daj spazmom żalu wstrząsać biedniusieńkim ciałem
Przysiadła ptaszyna na samotnej brzozie Ostawił dziewczynę kochan, mój ty Boże On powróci jutro, by ją mieć dla siebie
I odejdzie znowa... Że zabija, że zabija
– nie wie!
Ref.
Ojojoj, spojrzyj na mnie miły
Ja bez ciebie sama żyć już nie mam siły Ojojoj, nie ostajesz nigdy
Ostańże na zawsze nie rób więcej krzywdy
Ojojoj, witam jego w doma
Chwila błoga, święta i błogosławiona Ojoj, serce oszalało wnet wyskoczy z piersi Tak mi Ciebie mało
Chebojcie ludziska!
Chebojcie ludziska cas już na witacke Bedziymy wom grali kie słonecko zgaśnie
Kie zgaśnie słonecko ponad dumne smreki
A nikze siy naso nuta niesie w świat daleki
Chebojcie ludziska – starzy, młodzi, dzieci
Bedziymy wom grali kie miesiąc zaświeci
Na smutki, niedole, boleść, ludzkie utrapiynie
Muzyka – granie, śpiewanie – to jest pociysynie
66 LiryDram czerwiec 2014


































































































   66   67   68   69   70