Page 110 - 22_LiryDram_2019
P. 110
108 LiryDram
styczeń-marzec 2019
Jedynym prawdziwym rodzicem wszystkich narodzonych i nienarodzonych a nawet nie poczętych.
Nie karze – nie nagradza, nie wywołuje zła ani dobra, Nie toczy sporów teologicznych. Przypatruje się
uważnie wielkiej rodzinie poetów –
tym marnotrawnym synom i córkom, i mnie,
gadającemu sercu, które próbuje rozeznać
rzeczy. Dawno już przez Niego Imieniem nazwane.
Szczęsny Wroński
Nie do podważenia
to przedstawia mi się tak nierzeczywiste
nie do wiary w każdej chwili mogę zniknąć
nawet gdy nie chcę nie muszę zawsze jest coś
do zrobienia na tym domu w ogrodzie powiadają nie ma ludzi niezastąpionych to bzdura
a gdzie taki drugi szczęsny wroński niepowtarzalny wyjątkowy jak każdy człowiek
nie wierzę by świat mógł beze mnie istnieć
te bladoróżowe róże pod siatką na obrzeżach trawnika który ustanowiłem mocą wideł łopaty wału do ugniatania ziemi mam tyle pod stopami i ona mnie nosi to znak przyjazny ten ptak który siada wieczorami na wierzchołku gruszy i śpiewa dla mnie i mojej b asieńki i suki azji tej co leży na trawniku i wpatruje się w brązowiejący horyzont
biało-czarna wtapiająca się w mrok nie do podważenia