Page 52 - 22_LiryDram_2019
P. 52

kręgów – pragnie współistnieć ze światem, w którym zgasła miłość, a ludzkie trage- die układają się w bolesny ciąg, który nie pozwala zapomnieć o bólu i cierpieniu. Jej delikatność szuka potwierdzeń, że muśnięcia motylich skrzydeł były realne, dotknięcia ust prawdziwe, a łzy w oczach lśniły ze szczęścia i bólu nie do wyobra- żenia. Pełne goryczy pytania – jak war- gami dotknąć/ śnieżystej orchidei/ by nie uszkodzić płatków/ nie zniszczyć kruchego piękna/ nawet oddechem – nie są tylko odzwierciedleniem bezsilności i rozpaczy, to retoryczne  gury wiersza, który miał być remedium na ból. Miłość i pragnienie spełnienia to główny temat tej liryki, ale przecież jej polifoniczność każe też autorce pisać o dalekich wyspach i krainach, które odwiedziła, o piasku na plaży i o gwiaz- dach odbijających się w falach oceanu. Takie znaczące poszerzenie poetyckich przestrzeni uniwersalizuje lirykę i sprawia, że jej autorka czytywana jest w różnych krajach, egzystuje w odmiennych kręgach kulturowych i językach narodowych. Ale uniwersalizacje idą dalej, gdy na egzo- tycznej wyspie poetka sięga po księżyco- wy kamień, okruch skały wulkanicznej, dostrzega w nim element łączący jej życie
i miłość z kosmosem, z elementarną siłą, która spowodowała, że ludzkość mogła zaistnieć i rozwijać się na naszej planecie. Jakże subtelne są tutaj porównania i jak zwiewnie zmieniają się krajobrazy, pulsu- ją barwy i odgłosy, jak wyraziście rysuje się pro l autorki idącej brzegiem morza, wpatrzonej w horyzont i czekającej na wy- łonienie się z dalekich mgieł anioła. Kalina Izabela Zioła potra  tak moderować swoje życie, by było w nim wiele liryki, nagłych uniesień i szlachetnych smutków – potra  przy tym pisać wiersze, które mają w sobie ten sam ładunek emocjonalny, tę samą głę- bię i wyrazistość. To ewokacje świetlistej ciszy, zatrzymania w biegu i zamyślenia nad sobą, to wspomnienia chwil, które roz- płomieniały uczucia i nasączały przestwór światłem spełnienia. Milczenie w obliczu spadających gwiazd, odczucie samotności i własnej niepowtarzalności pośród świa- ta – przekonanie, że kawałek obsydianu zamknięty w magicznym kształcie wiersza i ból w sercu mają jakieś inne, tajemne zna- czenie. Jak samo życie poetki, jak zwiewny lot motyla, jak pojawienie się anioła w kra- inie grzechu i cierpienia, jak słowa, które na zawsze zastygły na spierzchłych ustach i na krawędziach świetlistej ciszy.


































































































   50   51   52   53   54