Page 14 - 08_LiryDram
P. 14
Alicja Patey-Grabowska z Marleną Zynger
Czy jest w Twoim życiu jakaś przestrzeń, w której sztuki, literatury nie ma wcale? Jeśli tak, to jak się z tym czujesz?
– Tą przestrzenią jest obszar bardzo kobie- cy, a więc kontakty z synem, wnukiem, tro- ska o nich i pasjonujące rozmowy.
Ale do sztuki i literatury nie należy też sport – piłka ręczna, siatkówka, którą mimo „pewnego wieku” uprawiam.
A także taniec. Bliska mi jest idea Isadory Duncan, aby zakładać szkoły tańca na świe- cie. Uważała, że taniec zbliża ludzi, tłumi i wyzwala emocje. W czasie tańca człowiek łączy się z kosmosem. To prawda, w tań- cu można się „zatracić”. W rytmie jest coś hipnotyzującego. Kocham rytm, który jest, zresztą, widoczny w moich wierszach.
Gdybyś miała przez moment wcielić się w rolę surowego krytyka czy recenzenta, oceniającego Twoje książki, to na jakie ich mankamenty wskazałabyś w pierwszym rzędzie?
– Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli wiersz urodzi się banalny, to go nisz-
czę. Po prostu ląduje w śmietniczce. Tak zginęło sporo moich utworów. Chyba je- stem dość surowym krytykiem.
Niektóre wiersze uratował po cichu mój syn i włączył choćby do ostatniego tomiku. Nie powiem, żebym była z tego zadowolona.
Co uważasz za swoje największe osiągnię- cie i co jeszcze planujesz osiągnąć – w ży- ciu, w literaturze?
– Jeśli mam odpowiedzieć jako kobieta, to największym osiągnięciem jest macierzyń- stwo. Wychowanie syna na zdolnego (fizyk) i odpowiedzialnego człowieka. Duchowe i intelektualne wspieranie wnuka, rozwija- nie w nim zainteresowania literaturą i sztu- ką. Moim osiągnięciem jako kobiety było również utrzymanie długoletniego (ponad 30 lat) związku z zupełnie inną, bardzo sil- ną osobowością twórczą, jaką reprezentował mój zmarły w 2009 r. drugi mąż, naukowiec – profesor medycyny.
Mam dalekosiężne plany literackie, np. ukończenie książki o poetkach warszaw- skich – (jestem w trakcie pracy); „rodzi mi się” sztuka teatralna i opowiadanie ukazu- jące dramat człowieka uwikłanego w nie- pewny, pełen meandrów świat.
A największe osiągnięcie literackie? Chyba spontaniczny odbiór moich wierszy przez dzieci z zespołem Downa, autystyczne.
11 czerwca 2015 r. przeprowadziłam eks- perymentalnie lekcję poezji w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla dzieci upośle- dzonych, „specjalnej troski”, w Radzyniu Podlaskim. Było to wyzwanie, a jednocześnie sprawdzian wartości moich utworów zaadre- sowanych do najmłodszych czytelników.
O osiągnięciach literackich decyduje czas. Jak będzie w moim przypadku? Nie wiem.
12 LiryDram lipiec-wrzesień 2015