Page 96 - 08_LiryDram
P. 96

moje góry są wszędzie i nigdzie się nie kończą. Taki jest sens utworu – „w myślach je niosę wspaniałe”. Otóż to. Góry to nie tylko forma krajobrazu – to forma duszy. Góry wymagają wysiłku, ale i przynoszą radość. Góry udzielają ci piękna za darmo. Otwierają ci oczy. Mówią: jesteś wolny. Mó- wią: wejdź na szczyt, będziesz tak wielki jak my. Wreszcie na szczycie mówią: spójrz w dół. Tego, o co tam walczysz, w ogóle tu nie widać. Wtedy zaczynasz rozumieć, co to znaczy być w górach. I Jurek chciał to przekazać w wierszach. Mówił: „tylko idź/ noga za nogą/ niebu w ramiona”. Mówił: pomyśl o tej ulotnej chwili, w której żyjesz, bo drugiej nie będzie. pomyśl w ogóle, że żyjesz. I miał prawdziwy dar przekazywa- nia swych wierszy. Wręcz słyszę, jak za- czyna – z przekąsem, z lekkim rozbawie- niem, z nutką błahości, która tak naprawdę błahością nie jest – swój wiersz, choćby wspomniany „Moje góry?”... „eech, moje góry... (przerwa) zaczynają się ...(zawiesza głos) nigdzie...” Człowiek, ja, ci, którzy go znali, z pewnością jeszcze raz by z radością usiedli i zasłuchali się w kilka kropel jego poezji. Żeby jeszcze raz usłyszeć ten ciepły, sympatyczny głos, który mówi nam otwar- cie, za czym tęsknimy, choć na co dzień się do tego nie przyznajemy...Żeby jeszcze raz usłyszeć tę gitarkę i piosenki z chropowatą melodią od serca!
Żeby jeszcze raz... Jurek wędrował po kwa- dracie o bokach: Ania – Tatry – Zakopane – Poezja. I tak go zapamiętałem, i tak zo- stało. Zawsze w nim obecni byli ludzie. I ci ludzie są, i myślę, że istnieć będą. Słowa Jurka zostały. Zawsze to łyk czystej po- ezji po zmęczonym dniu. Jurek mówił: idź w góry. I zawsze to można zrobić. Idź, ale
zobacz je, podobnie jak w wierszu „Prze- wodnik” – zobacz po raz pierwszy szarotkę. A później już pójdzie gładko, choć... pod górę. Gdy dostrzeżesz góry, kamyk u stóp, mgiełkę nad żlebem, może kozicę, i zatrzy- masz się zachwycony – to znaczyć będzie, że Jurek cię prowadzi. W góry, do poezji, wolności i szczęścia. A poza tym nie ma ni- czego. Potem weźmiesz te dary do plecaka swojego serca i będziesz się tym żywił, aż do następnego razu. Świat nie będzie miał nad tobą władzy. Gdy się pozna choć jedną górę, kocha się je wszystkie do końca życia; gdy pozna się choć jeden wiersz, kocha się je wszystkie do końca życia. Tego bogactwa nikt nam nie zabierze. Jurek to wiedział i to mówił. Jeszcze raz mu dziękuję za ten błysk. Kropla jego poezji i kropla jego oso- bowości wydrążyły moją skałę. I przywo- łam tu jego słowa, choć zadziwiająco na- pisane do innej historii, innej interpretacji, ale ostatecznie czymże jest interpretacja? Naszą duszą w czyichś słowach. Więc moja dusza mówi tak: Jurek napisał w wierszu „Przemówiłeś wiosną” (jeden z moich ulu- bionych) – „przemówiłeś i trwa ta łąka we mnie”. Jurek zwraca się do Boga. Ale ja od- czytuję tak: Przemówiłeś do mnie i to trwa, Jurku. Ta cała wiosna, trawa, góry i poezja. A poza tym:
w górach
wiosną przemówiłeś i obeszło się
bez wielkich słów
– i otóż to. W górach przemówiłeś. Niech będzie wiosna. Obeszło się bez wielkich słów. Mówiłeś: pisz. Piszę. Mówiłeś: czytaj. Czytam. Ale pamiętaj, Jurku, przemawiaj do mnie czasem „złotym okiem kaczeńca nad wodą”...
94 LiryDram lipiec-wrzesień 2015


































































































   94   95   96   97   98