Page 33 - 21_LIRYDRAM-2018
P. 33

północniejszej nawet niż wiatr, Skąd uniósł był Apollina łabędzi
zaprzęg, lecz dokąd
Bóg wracał każdej zimy. Ty – dla
wszystkich, co tam mieszkali, Byłeś jego heroldem, kiedy znowu
unosił go szum
Wichru i milkła kraina, i nadzieje lata
pierzchały.
To on uczył cię gry na lirze,
starannego strojenia jej strun. przełożył Stanisław Barańczak
Jakie można wyprowadzić wnioski, na- uki z tych dwu różnych przecież tekstów: ze skrawka prywatnej korespondencji kie- rowanej do innego poety oraz wiersza no- blisty utrzymanego w podniosłym, również intymnym tonie, przyjmującego nieledwie kształt koleżeńskiego, elegijnego wyzna- nia? Do listu jeszcze przyjdzie mi powrócić. Teraz Heaney.
2.
W wierszu umieszczonym w książce Świa- tło elektryczne (2001) irlandzki poeta doty- ka ciemnego rewersu poezji Herberta, stro- ny, którą wypełnia temat uniwersalny, nie- odrodnie związany z najważniejszymi py- taniami stawianymi sztuce, w tym poezji. Pyta o samotność poety, o przyjęty azymut moralny; innymi słowy: po co komu po- ezja, jeśli jej stawką są gruzy, rumowisko, wsobne wnętrze czaszki, kamień, oblężenie świątyni boga na szczycie wzgórza. Gdzie zatem przebywa poeta, jaki zamieszkuje dom? Co wyczynia i w imię czego? Heaney, sięgając po rekwizyty proweniencji antycz- nej, uruchamia tu kilka wysokiej rangi tro-
pów: synekdochy wprawiają w ruch maszy- nerię pamięci antycznej Grecji, ale także przestrzeni, która dotąd pozostaje jakoś za- gmatwana i niejasna. Przestrzeni wspomi- nanej rzadziej, mniej oczywistej: Hiperbo- rei. Czym zatem miałaby być Hyperborea? Gdzie należałoby ją umiejscawiać? Hekaja- tos z Miletu sytuował Hiperborejczyków na dalekiej północy, gdzieś w okolicach Oce- anu Północnego. Według legendarnych przekazów była to kraina wiecznej szczęśli- wości, której mieszkańcy wiedli życie wol- ne od chorób i cierpień, znajdująca się za siedzibą wiatru północnego, poza jurysdyk- cją Boreasza. Jeśli Boreasz uosabiał zimny, porywisty, gwałtowny wiatr północny, wy- rządzający trudne do oszacowania szkody, to ten, który zamieszkiwał wyżej, ponad, musiał być wolnym od podobnych trosk. Co zatem ma na myśli Heaney, kiedy pisze o Herbercie jako o mieszkańcu krainy pół- nocniejszej nawet niż wiatr, / skąd uniósł był Apollina łabędzi zaprzęg, lecz dokąd / Bóg wracał każdej zimy. Ty – dla wszyst- kich, co tam mieszkali, / Byłeś jego herol- dem, kiedy znowu unosił go szum / Wichru i milkła kraina, i nadzieje lata pierzchały [...]?
3.
Herbert: Panie, obdarz mnie siłą i zręcz- nością tych, którzy budują / zdania dłu- gie, rozłożyste jak dąb, pojemne jak wiel- ka dolina, / aby mieściły się w nich świa- ty, kośćce światów, światy / z marzenia [...] o zdania długie tedy modlę się, zdania le- pione w mozole, / rozległe tak, by w każ- dym z nich znalazło się lustrzane / odbi- cie katedry, wielkie oratorium, tryptyk
październik–grudzień 2018 LiryDram 31


































































































   31   32   33   34   35