Page 77 - 21_LIRYDRAM-2018
P. 77

wydech
bezsilne kończą się rozpryskują
stwórca oddycha nieskończenie
Andrzej Walter
Oddział chorych na codzienność
Nocą posadzka szura mrokiem od wytartych kapci
(taniego wytworu z kraju środka).
Senna coca-cola lepi się do martwej szklanki, drzwi
mają zbyt wiele klamek, nigdy nie wiadomo która jest która.
Tulimy się do zamknięć i zakamarków nieroztropnie pytając duchy o lata, które przeżyliśmy na tej planecie w czeluści wegetacji
oraz banalnych pytań
bez żadnej sensownej odpowiedzi.
Zakratowane oczy szarzeją coraz ciszej nieświadome noworocznych zmartwychwstań i stają się przeźroczyste
od wciąż żywych ekranów.
Sapristi.
Lekko obłąkani
błąkamy się w kolorach tęczy wśród zabłąkanych dusz i dusznej klatce
ponowoczesności.
Kilku z nas odeszło. I tylko mowy i pogrzeby nadają naszemu życiu wymiar transcendentalny i Ojciec Dyrektor
codziennie chce z nami
poważnie porozmawiać.
Sanitariusze z zaangażowaniem sprzątają ślady i pamiątki wrzucając do kubłów na segregowane odpady
klucze przemijania
i chowając w przepaściach kieszeni co smakowitsze zaskórniaki.
październik–grudzień 2018 LiryDram 75


































































































   75   76   77   78   79