Page 18 - LiryDram_14-2017OK
P. 18

zapomnij kanapek masz migawkę? a pie- niądze na doładowanie do telefonu? dobrze kup po drodze pa miłego dnia kochanie po- wodzenia nieciekawie chociaż oczy muszę podkreślić jaka kredka szara nie brązowa nie oczy czerwone lepiej granatowa, smu- ga wystarczy jednak za długo siedziałam przy kompie no co ja terminy od dzieci po- życzam dobrze gdzie moje kanapki po co je tu przyniosłam zamiast schować do torby buty kurcze zdarte trochę wytrzymają o nie kwiatów nie podlałam trzeba za sucho pad- ną ależ kwitnie mój Stefanotis jak co roku od 12 lat niezawodny prezent od Rysia uro- dzinowa niespodzianka o i storczyki ma- ją nowe wypustki będą kwitnąć klucze 76 pewnie mi ucieknie gdzie one są zawsze się zakopią okropna ta torba chociaż ładna są teraz biegiem coś jedzie chyba dziesiąt- ka zresztą wszystko jedno byle do przodu i czego trąbisz jakby nie widział że człowiek się śpieszy do którego właściwie mam bilet och jeszcze trzy dni uf nie chciałabym do- płacać no nie jedź szybciej ucieknie jest na dalszym przystanku może zdążę o nie czer- wone trudno i czego co ci przyjdzie z te- go że mnie przejedziesz czy ja ciągle mu- szę biegiem może uda się złapać też 97 nie chce mi się dzisiaj iść pieszo rano Biegu- nową jest miejsce sześć przystanków cieka- we opowiadania Alice Munro trzeba by coś jeszcze kupić raczej nie poczytam ciekawe dokąd jedzie ta wycieczka maluchy jazgotki moja wycieczka też niedługo przyjdzie opo- wiem im o nowych przygodach Bibliocika rebus może zagadki zabawa w ciepło zimno jestem akurat jeszcze cztery minuty czeka- nia przespaceruję do bramy działek cieka- we jak wygląda nasza działka dawno nie nasza ale tak będę zawsze myślała kiedyś
wejdę zobaczyć czy jest stara altanka pew- nie nie chociaż tata budował solidnie dębo- wo wczoraj mi się śnił szykował jakąś masę do pieczenia no jest autobus
Południe
Ola siedziała przy biurku, rysując palcem koła na blacie. Dzieci poszły przed chwilą i zamierzała od razu napisać notatkę z lek- cji, ale nie mogła się skupić. Miała jakieś niejasne wrażenie, że o czymś zapomniała. Już trzeci raz zaglądała do kalendarza, ale pod datą dzisiejszą  gurowały tylko wpi- sy: lekcja z klasą pierwszą oraz bank i an- tykwariat. Wstała i włączyła czajnik. Szy- kując kubek i sypiąc do niego zieloną her- batę, spoglądała w okno. Ciągle żal jej było brzózek, które rosły beztrosko, niczym na- stolatki, ścigając się w górę. Dziczki. Sa- mosiejki. Niestety drzewka wycięto bez li- tości i rozpoczęto budowę kolejnego domu. Może bibliotece przybędą nowi czytelnicy. Na razie na budowie krzątali się robotnicy. Ciekawie jest obserwować budowę. Jed- nak brzóz szkoda. Były śliczne o każdej po- rze roku. Najbardziej podobały się Oli zi- mą, gdy słońce układało cienie na iskrzą- cym śniegu, a drzewa ubrane były w czapy. Tego widoku za oknem zazdrościły Oli ko- leżanki z innych bibliotek. Cóż, to prywatny teren, który został sprzedany pod budowę i już. Nic by nie dało przywiązanie się do drzewa. Wyobraziła sobie siebie na wątłej brzozie i roześmiała się. Sięgnęła po kubek i małymi łykami popijała ulubiony napar. Wróciła jej ochota do działania. Wpisała do zeszytu używane w czasie lekcji książki i odniosła je na półki. Poinformowała kole- żankę, że jedzie do antykwariatu, i sięgnę- ła po zeszyt wyjść. Wpisując datę, zastana-
16 LiryDram styczeń-marzec 2017


































































































   16   17   18   19   20