Page 21 - LiryDram_14-2017OK
P. 21

żona. Jakby woda chciała pochłonąć jej my- śli. Podniosła się gwałtownie, głośno łapiąc powietrze. Już chyba zawsze tak będzie. Na- gły ból i metalowa kula pod żebrami. Szyb- ko przeszła między pagórki. Oddychała głę- boko, usiłując wykaszleć wodę, która dostała się do płuc 10 lat temu. Nie bądź śmiesz- na – mówiła sobie, ale to nic nie pomagało. Wystarczył obraz, ślad przypomnienia i to- piła się. Ciekawe, czy gdyby ją tak znalezio- no, to badanie wykazałoby utonięcie. Za każ- dym razem musiała na spokojnie poukładać wspomnienia w szu adkach. Wreszcie zwol- niła. Szła przez środek ogrodu. Za jednym z krzaków dojrzała różowy kocyk. Podnio- sła, otrzepała i położyła na ławce. Może ktoś wróci. Może to ulubiony kocyk jakiegoś ma- lucha. Nagle przypomniała jej się mina cór- ki, gdy wczoraj na widok podartego dywa- nu leżącego na pryzmie piachu powiedziała: „Popatrz, latający dywan. Zahaczył o gałęzie
i spadł. Popsuł się i już nie poleci”. Tak, to była piękna mina. Zdziwienie, powątpiewa- nie w zdrowe zmysły matki, niepewność, jak zareagować. Roześmiała się. Metalowa kula całkiem zniknęła spod żeber. Machając tor- bą, wyszła przez furtkę na Kusocińskiego.
Przerwa w wędrówce
Leżąc w łóżku, rozmyślała o tym, czy zro- biła wszystko, co powinna. Jutro piątek. Za tydzień Boże Ciało. Wyciszony telefon bły- snął wiadomością. Przyjaciel. Nie chciało jej się podnieść ręki. Ekran ściemniał. Tak przyjemnie było leżeć i słuchać odgłosów zza okna. Pod balkonem zaskrzeczała sro- ka. Pewnie kot się podkrada. Przez otwarte okno wlewał się z Wyszyńskiego szum sa- mochodów i szare chmury. Wchodziły pa- jąki, aby pod ramą uparcie zawiesić kolejne pajęczyny. Taki miły, spokojny, nudny dzień. Bloomsday – pomyślała, zasypiając.
• POLECAMY • POLECAMY • POLECAMY • POLECAMY • POLECAMY •
styczeń-marzec 2017 LiryDram 19 • POLECAMY • POLECAMY • POLECAMY • POLECAMY • POLECAMY •


































































































   19   20   21   22   23