Page 59 - LiryDram_14-2017OK
P. 59

Adam Karol Drozdowski, Mateusz Koprowski Jezus z Polski
AKD:
Zatrzymał się Jezus na polnych dróg rozstaju,
Gdzie leży diabli kamień – przesądem strzegąc dróg; Zasmucił się Jezus i w cichym swoim łkaniu
Kaplicą wyrósł zaraz nad mokry siana stóg.
MK:
Bo oto roztoczyła przed nim się kraina,
Co uroki swoje rozpościera ponad czas –
Więc postanowił na tej ziemi się zatrzymać
I rozpocząć misję od samych podwalin warstw.
AKD:
Od teraz znad cokołu chciał dawać ludziom dłoń,
By poznać sens ich znoju i pomóc zwalczyć strach. Popatrzył Jezus: z dołu szedł miedzą drugi On, Pewny krok jego świadczył, że dobrze zna ten kraj. MK:
Pomyślał: „Niemożliwe, jakże być może to,
Że jest nas dwóch na świecie –
I skoro na tej ziemi urodzony tamten on,
To co, u licha, miało miejsce w Nazarecie?”
AKD:
„Bracie Jezu – powiada, chwytając jego wzrok –
Mogę pomóc w twej misji, skoro jest tu nas dwóch”
„Ja nie będę tak gadał – odparł, patrząc gdzieś w bok – Zejdź tu na dół i ukorz się przede mną, jam Bóg!”
MK:
„Zaraz zaraz, chwileczkę, przecież jam tako też,
W dodatku pierwszy tutaj byłem, więc porzuć ton mentora! Lepiej tu do mnie wejdź i się tak nie szarogęś,
Oddajmy sobie cześć i pogadajmy, wszak Pany my obaj” AKD:
Żachnął się w pierwszej chwili na słowa Mesjasza
Lecz spojrzał na ten cokół w słonecznych promieniach
By doznać wnet olśnienia: „Na Boga! Jest szansa!”
Zdjął nimb, suknię zakasał i wspina się, szelma.
styczeń-marzec 2017
LiryDram 57


































































































   57   58   59   60   61