Page 10 - 06_LiryDram
P. 10

gdy słyszę osobę pochodzącą zza wschodniej granicy bardzo mnie to zastanawia. Nie czuć w tym śpiewie jakiejś wyszukanej techniki wokalnej, nie ma wysiłku ani nadęcia. Jest prosty, krystaliczny dźwięk o pięknej barwie, bez zbędnych ozdobników i wibrata. Można było słuchać Mariny bez końca i patrzeć na nią i na jej starszą krewną, babcię albo ciocię – Helenę Norowicz. Przepiękną Panią, która – jak się dowiedziałam – była świetną aktor- ką i która wyglądała jakby żywcem wyjęta z Czechowa. Marina śpiewała po rosyjsku. To tak śpiewny język, że słucha się z wielką przyjemnością. W stosunku do tego co pro- ponował Andrzej Bienias – żywioł ognia, Ma- rina była jak woda. Bo tak to na naszych wie-
czorach wygląda. Zmiany nastrojów, emocje i Poezja przez duże P.
Muzyczne doznania przerwał poeta, wy- dawca i redaktor naczelny POEZJI dzisiaj – Aleksander Nawrocki. Wyrazista, silna osobowość, z pewnością bezkompromiso- wa. Absolwent filologii polskiej, węgierskiej i etnografii na Uniwersytecie Warszawskim, wielokrotnie wyróżniany głównymi nagro- dami w Polsce i na świecie. Jego fascyna- cje, prace i dokonania długo by wymieniać. Oprócz poezji Aleksander Nawrocki pisze też opowiadania. Miałam przyjemność prze- czytać fragment jednego z nich pt. "Dziew- czyna i Jastrząb". Musze podzielić się tu z Państwem pewnym bardzo osobistym spo- strzeżeniem. Otóż przygotowując fragmen- ty i zaznajamiając się z tekstem wiele razy nachodziła mnie reflesja na temat naszego życia i bytów jakie nam towarzyszą. Chodzi o zwierzęta i metaforyczną historię, jaka jest zawarta w tym opowiadaniu. A w chwili gdy czytałam ją publicznie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wyparowała ze mnie chęć popisywania się głosem, interpretacją czy innymi aktorskimi sztuczkami. Chciałam
Leszek Czajkowski
Anna Skowrońska i Julia Ziółkowska
Marina Paniszewa i Helena Norowicz
8 LiryDram styczeń-marzec 2015


































































































   8   9   10   11   12