Page 7 - 06_LiryDram
P. 7

Zbigniew Milewski
w wierszach równolegle istniejącą krainę, w której słowami wyraża się to co w naszym realnym życiu zawiera się między nimi. Czytamy więc Szymborską, Różewicza, Mi- łosza..., czyli klasykę. A co z poezją współ- czesną? Która co chwilę pokazuje nowe oblicze, zaskakującą wrażliwość, w sposób bezwzględny odrapuje nas ze złudzeń, jest drażniąca, irytująca formą i treścią? I znowu nie rozumiem, nie lubię. Po co to komu?
I tak bym sobie żyła z klasykami poezji , a obok niezauważenie przemykałby nurt pe- łen migotliwych porównań, ciekawych prze- nośni, krzyczących do bólu nowych słów. Na szczęście spotkałam na swojej drodze Marlenę Zynger utytułowaną i wielokrotnie nagradzaną za swoją twórczość i działanie na rzecz liryki poetkę. Zaprosiła mnie do poprowadzenia wieczoru w Cafe Antrakt w Warszawie i przeczytania kilku wierszy współczesnych poetów, które wydawane są
w Kwartalniku Literacko-Kulturalnym Liry Dram, a który właśnie mają państwo w swo- ich rękach.
Kwartalnik ten redagowany przez wspaniały zespół i prowadzony pewną ręką przez Mar- lenę, dołączany jest do dmumiesięcznika POEZJA dzisiaj, redagowanego przez Alek- sandra Nawrockiego i Barbarę Jurkowską. Gdyby nie ten przypadek pewnie długo nie miałabym możliwości zapoznać się ze współczesną poezją i spotkać tak wielu cie- kawych i nietuzinkowych ludzi.
Bo w Cafe Antrakt w poniedziałkowe wieczo- ry raz w miesiącu wszystko jest wyjątkowe! Począwszy od atmosfery, którą niewątpli- wie stwarza właścicielka lokalu – Ewa Sa- moraj, w którym znajduje się estradka, jest mikrofon, pyszna herbata i zawsze świeże pachnące ciasto, po indywidua przychodzą- ce tego wieczoru na spotkanie poetyckie. Świadomie użyłam określenia „indywidua”
LiryDram 5


































































































   5   6   7   8   9