Page 21 - 04_LiryDram
P. 21
zawężają problematykę, że bardzo często nie interesuje je problematyka społecz- na czy narodowa. Ale weźmy choćby pod uwagę Marię Konopnicką i wybierzmy tylko z całej jej twórczości Rotę, która jako pieśń hymniczna śpiewana jest do dziś. Wiersz powstał w Cieszynie w 1908 r. pod wpły- wem oburzenia prześladowaniami polsko- ści w zaborze pruskim i składa się z czte- rech zwrotek. Trzy stanowią polską pieśń patriotyczną pod tym samym tytułem, do której muzykę napisał Feliks Nowowiejski. Po raz pierwszy publicznie pieśń ta została wykonana przez kilkuset chórzystów z te- renów objętych zaborami 15 lipca 1910 r. w czasie uroczystości odsłonięcia pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie. W związku z tym uważam, że powiedzenie o Marii Ko- nopnickiej, iż tworzy tylko lirykę kobiecą, byłoby bardzo niefortunne. I na szczęście w potocznym użyciu najczęściej jest tylko niefortunne. Ale z drugiej strony, czy dla- tego, że mężczyźni piszą bardziej publicy- stycznie, czy też mają odwagę buntować się przeciwko systemom i kryzysom świa- ta współczesnego, powiemy liryka męska? Nie. Dlatego uważam, że dodawanie przy- miotnika określającego płeć, na dodatek w czasach coraz większej popularności gender, jest démodé.
Dlaczego uważasz, że jesteś jak Safona? Czy nie jest to brak pokory z Twojej strony? (Śmiech) Mam duże poczucie humoru i dy- stans do siebie, ale jestem zwolenniczką tzw. żartu literackiego, pewnych prowo- kacji artystycznych. Dlatego w wierszu A może jestem jak Safona gdybam sobie tylko, poszukuję podobieństw, zastana- wiam się, co nas może, mimo tysięcy lat,
jako poetki łączyć. Któregoś razu koleżan- ki poprosiły mnie o spotkanie poetyckie i wtedy uzmysłowiłam sobie, że mam wiel- ki bagaż poezji egzystencjalnej, natomiast nie mam nic żartobliwego i lekkiego, czym mogłabym takie spotkanie w gronie przy- jaciółek rozpocząć. Napisałam zatem ten wiersz na zamówienie jak Safona. W ślad za tym wybrałam ocalałe fragmenty liryki starożytnej, ale natychmiast odrzuciłam Ajschylosa, a pochyliłam się nad Safoną właśnie. No bo jeżeli jestem jak Safona, to może podejmę próbę quasi rekonstrukcji, wcielając się niejako w antyczną Poetkę i wyobrażając sobie te wersy, które zaginę- ły, dopiszę ciąg dalszy lub początek pieśni. I w ten sposób powstał cykl, który nazwa- łam Safoniana. Cykl, który piszę od 2003 roku i wydawało mi się, że już w 2013 roku go skończyłam. Ale ponieważ jest szansa na powstanie wielkiego pięknego spektaklu poetycko-muzycznego, w związku z tym może się zdarzyć tak, że dopiszę jeszcze kilka utworów, bazując na ocalałych frag- mentach. No, może jest to zbyt górnolotne. Może to moje określenie, a może jestem jak Safona, jest faktycznie na wyrost, ale uwa- żam, że trzeba jakieś wzorce mieć. Kiedyś uczyłam się języka łacińskiego i od tej pory bardzo lubię jeszcze pieśni Horacego i On mnie także czasem inspiruje.
Czy w takim razie można Twoją poetykę nazwać klasyczną? Czy charakteryzuje ją bardziej intertekstualność?
Odpowiedź z pozoru nie jest trudna, przynaj- mniej w odniesieniu do wspomnianego cyklu safonicznego, ponieważ biorąc pod uwagę tradycję antyczną, metrum, rodzaje recyta- cji czy deklamacji przy wtórze instrumentu,
lipiec–wrzesień 2014 LiryDram 19