Page 257 - Jezyk_kluczem_do_kraju_t2_ebook_no security
P. 257

V. Podróże bliskie i dalekie
                   Ostatniego dnia 2013 r� przyszła informacja, że zakwalifikowała się do drugiego
                   etapu projektu� Aleksandra dostała trzy miesiące na zrobienie obowiązkowych
                   badań lekarskich� Musiała iść do lekarza po skierowania: EKG, EEG, laryngolog,
                   okulista, ginekolog� Szła z koleżanką, żeby lekarz nie pomyślał, że robi sobie z nie-
                   go żarty� Jeśli pomyślał, to nie dał po sobie poznać – na skierowaniach, w rubry-
                   ce przyczyna badań, bez mrugnięcia okiem napisał: „Zakwalifikowana na lot na
                   Marsa”� [���]
                   On, ona i ciekawość
                   Ona na lekcjach tłumaczy dzieciom, że gdyby spojrzały na Ziemię z kosmosu, zo-
                   baczyłyby, jak jest krucha i delikatna� Dlatego musimy o nią dbać, pielęgnować
                   ją, by jej nie zniszczyć� Ona sama im starsza, tym większy czuje szacunek do ży-
                   cia� Boi się pająków, ale gdy wchodzą jej do domu, łapie je i wynosi w słoiku do
                   ogrodu� Wiosną, kiedy wypalane są trawy pod lasem, wychodzi i zbiera z łąki śli-
                   maki, bo ma wrażenie, że słyszy, jak w ogniu pękają ich skorupy� W regulami-
                   nie jej pracowni biologicznej jest punkt, że stosunek do organizmów żywych
                   ma wpływ na ocenę – inaczej mówiąc: kto wyrywa skrzydełka muszkom, nie ma
                   szans na dobry stopień�
                   On [Kazimierz Błaszczak] wie, że niektórzy kandydaci najbardziej boją się podró-
                   ży: siedem albo osiem miesięcy w ciasnym statku, w stanie nieważkości� Jego
                   podróż podnieca, nie może się jej doczekać� Kiedyś płynął na „Zawiszy Czarnym”
                   i spał w ciasnej koi� Myśli, że to będzie podobne doznanie� Niczego tak nie pra-
                   gnie, jak dowiedzieć się, czy na Marsie jest życie, i sprawdzić, czy Ziemianom
                   uda się tam przeżyć, stworzyć gatunek międzyplanetarny� Dla niego taka wypra-
                   wa to postęp, rozwój, inspiracja i przygotowanie wyjścia awaryjnego� Jego pry-
                   watne lęki i obawy w tym kontekście przestają mieć znaczenie� Kiedyś przecież
                   przyjdzie taki dzień, że wszyscy będziemy musieli wsiąść w statki i znaleźć nową
                   Ziemię� Mars będzie wtedy naszym przystankiem� W aplikacji napisał, że tym, co
                   pcha go w kosmos, jest ciekawość�
                   Ona ma dni, kiedy czuje, że szanse na kosmiczną podróż są niewielkie� Ale i ta-
                   kie, kiedy wierzy w nią bezgranicznie� Upewnia się wtedy, że może lecieć, bo sy-
                   nowie już dorośli, żyją własnym życiem, nie jest im aż tak potrzebna� A mąż?
                   Z nim trudniej, ale znają się już tyle lat, że chyba sobie poradzą� W końcu: to au-
                   tentyczna misja�

                   On wciąż próbuje przekonać żonę, że warto� W żartach obiecuje przysyłać jej te
                   diamenty, które na pewno znajdzie na Marsie� No, nie jest łatwo� Ale wie, że po-
                   leci, za wszelką cenę� Może nie w pierwszej turze, może w drugiej, ale jednak�
                   Dlatego denerwują go spekulacje, że misja nie dojdzie do skutku, bo pieniędzy
                   za mało albo technika jeszcze niewystarczająca� Cierpliwie wyjaśnia niedowiar-
                   kom, że wszystko jest przemyślane i że powodzenie misji nie zależy od techniki,
                   tylko od nas samych� Od tego, czy potrafimy spełniać marzenia� [���]






                                                                                       257
   252   253   254   255   256   257   258   259   260   261   262