Page 203 - Besson&Demona
P. 203
TO BYLI ARTYŚCI DUCHA I INTELEKTU
Zapoczątkowane przez nas objazdy stadnin pełnej krwi przyjęły się również w przeglądach regionalnych. Prowadzone były przez inspektorów rejonowych, na ich zakończenie w rejonie odbywał się przegląd stadniny, a następnie podsumowanie rejo- nu. W tych podsumowaniach brali udział przedstawiciele Wydziału Hodowli Koni. Kiedy wracam pamięcią do przeglądów, zwłaszcza we wcześniejszych czasach, trudno mi się oprzeć określeniu ich prawdziwą ucztą – ucztą intelektu i ducha. Przysłuchiwanie się ocenom koni dokonywanym przez takich wybitnych znawców, jak Stanisław Schuch, Bro- nisław Walicki, Stanisław Hay, Tadeusz Marchowiecki czy Adam Sosnowski, to była praw- dziwa przyjemność. Wszyscy oni byli nie tylko fachowcami, lecz także artystami – potra li w przepiękny sposób opowiadać o cechach konia, jego typie, szlachetności, gatunku, ru- chu. Jeśli zdanie któregoś nie pokrywało się z naszym, młodszych i mniej doświadczo- nych, taktownie tłumaczyli, dlaczego jesteśmy w błędzie. Nie chodziło o to, aby zrobić nam przykrość, lecz by uczyć. Te ich uwagi przyjmowaliśmy z pełnym zaufaniem. I choć minęło już wiele lat, to większość pamiętam do dziś. Kto chciał się nauczyć, umiał słuchać i pa- trzeć, ten wyrósł na prawdziwego hodowcę, jak na przykład Ignacy Jaworowski. Do grona tych wspaniałych koniarzy należał Andrzej Krzyształowicz, ale tak się składało, że dawniej z nim nie miałem okazji współpracować. Dopiero kiedy jako inspektor WHK bywałem na przeglądach półkrwi w Janowie Podlaskim, poznałem bliżej tego wspaniałego człowieka i rasowego koniarza o wielkiej wiedzy i doświadczeniu, a przecież bardzo skromnego.
TAK TO DZIAŁAŁO
Po przejściu Adama Sosnowskiego na emeryturę naczelnikiem wydziału został Jerzy Budny, który bezpośrednio zajmował się hodowlą koni pełnej krwi i stadami ogie- rów. Pani Izabella Zawadzka po powrocie z USA opiekowała się hodowlą i aukcjami koni arabskich, a mnie przypadły w udziale zakłady treningowe i hodowla koni ras regional- nych oraz bezpośredni nadzór nad hodowlą koni małopolskich i rejonu południowego, gdzie często zmieniali się inspektorzy, a czasem ich brakowało. Stadniny były wówczas zobowiązane do oddawania do zakładów treningowych dziesięciu procent ogierów od stanu matek, na przykład Liski dawały około dwudziestu pięciu ogierów, a Pępowo, Ra- cot, Posadowo – każda około dwudziestu.
Remont stad ogierów był uzupełniany wyłącznie ogierami wywodzącymi się ze stadnin państwowych. Trening w zakładach treningowych trwał jedenaście miesięcy, a ogiery zdawały próbę dzielności zaprzęgową i wierzchową. Na wierzchową składała się ocena ujeżdżenia na czworoboku, skoków na małym parkurze i sześć dni (w ciągu dwóch tygo- dni) gonitw stiplowych. Gdy coraz więcej ogierów było w typie konia sp i próby stiplowe były dla nich nieodpowiednie, zmieniono je na indywidualne przebiegi w krosie.
– 201 –
...O HODOWLI