Page 29 - Besson&Demona
P. 29

Ojciec był człowiekiem wielkiego hartu ducha. Kiedy po wojnie wszystko straciliśmy i znaleźliśmy się w Krakowie, nie załamał się. Natychmiast zorganizo- wał sobie pracę i rozpoczął ze swoim kuzynem han- del końmi. Startem do tego przedsięwzięcia była jedna klacz z wozem. To dzięki jego determinacji przez dwa lata nasza rodzina miała zapewnioną egzystencję, a ja mogłem ukończyć studia rolnicze na Uniwersytecie Ja- giellońskim.
Później, kiedy rozpocząłem dorosłe życie zawodowe w stadninie, najpierw w Kozienicach, a potem w Mosz- nej, od czasu do czasu do mnie przyjeżdżał. Udzielał mi rad, interesował się moimi osiągnięciami w hodow- li koni. Wyniki wyścigów śledził na bieżąco w kolektu- rze, a na główne gonitwy jechał do Warszawy. Oczy- wiście zajmowały go bardzo praca i wyniki mojego klubu sportowego, a także moje, zarówno krajowe, jak i zagraniczne. Był aktywnym członkiem Okręgowego Związku Jeździeckiego w Krakowie.
Słupia to była matki radość, szczęście, życie... Kochała ten dom. Po wypędzeniu z naszego siedliska w 1945 roku nigdy więcej tam nie pojechała, mimo że żyła jeszcze trzydzieści jeden lat. Nad jej Słupią zapa- dła noc, nie chciała już jej widzieć. Życzyła sobie tylko, aby jej doczesne szczątki spoczęły na starym cmentarzu w rodzinnej kaplicy, w której pochowani są jej rodzice i dwaj bracia. Zmarła 18 marca 1976 roku. Staram się, aby co roku w tę rocznicę została w Słupi odprawiona msza święta za spokój jej duszy i póki mogę, jestem na tej mszy obecny.
Ojciec w ostatnich latach życia podupadł na siłach i po krótkiej, ale ciężkiej chorobie w wieku 81 lat zakończył życie 28 lutego 1972 roku. Spoczął na Cmentarzu Rako- wickim w rodzinnym grobie Ostrowskich (swojego zię- cia Juliusza).
Ale nim nastały te smutne wydarzenia, najpierw było dzieciństwo – wypełnione obowiązkami szkolnymi i do- mowymi oraz treningami, ale przede wszystkim miło- ścią rodziców. I tak naprawdę beztroskie.
Po latach odwiedziłem mój rodzinny dom... Słupia, 2011 r.
...O RODZINIE
***
To w tej kaplicy spoczywają moja matka, jej dwaj bracia i ich rodzice, a moi dziadkowie. Staram się, aby co roku została odprawiona msza święta
za spokój ich duszy. Słupia, 2011 r.


































































































   27   28   29   30   31