Page 29 - 45_LiryDram_2024
P. 29
w niewielkim zagajniku na skraju lasu Polacy zajęli pozycję obron- ną. Po chwili partyzanci przeka- zywali sobie kolejne informacje o stratach, jakie poniósł oddział. Jedną z pierwszych wiadomości była ta, że „Okrzeja oberwał”. Seria z karabinu maszynowego w trakcie ataku partyzantów prze- szyła pierś chłopca. Rana lewej okolicy podobojczykowej okazała się śmiertelna.
Młody Kowalówka umarł na rękach swojego kolegi z oddziału Zdzisława Kowalskiego ps. „Bruzda”, przyszłego męża swojej siostry Ży- wi. W agonii „Okrzeja” zdążył jeszcze wyszep- tać: „Powiedzcie mojej matce i siostrze, żeby po mnie nie płakały, że zginąłem za ojczyznę”.
***
W potyczce tej zginęli także: dowódca plutonu por. Antoni Bednarczyk ps. „Kuba” oraz sied- miu innych żołnierzy. Chwilę po ich śmierci z dowództwa przyszedł rozkaz natychmiasto- wego odwrotu. Cofający się partyzanci zabrali ze sobą jedynie ciało zabitego oficera. Pogrzeb pozostałych zabitych, był wyjątkowo skromny. „Okrzeja” został, tak jak wszyscy polegli, owi- nięty w wojskowy szynel i pochowany przez chłopów, z udziałem przedstawiciela oddziału Zdzisława Kowalskiego „Bruzdy”, w lesie opo- dal wsi Widuch. Na oddanie salw honorowych nie było czasu, oddział musiał szybko wycofać się w głąb lasu. Po jakimś czasie ciała pocho- wanych przeniesiono na cmentarz w pobliskiej wsi Skórkowice.
W marcu 1945 roku, dzięki zabiegom sio- stry Żywi, ciało Jerzego Kowalówki „Okrzei” zostało ekshumowane i w skromnej trum- nie przywiezione furmanką przez chłopów
do grobu rodzinnego na Starym Cmentarzu w Piotrkowie Trybu- nalskim. Na tę ostatnią podróż brata Żywia wydała biżuterię ro- dziną, której znaczną część za- brali pijani żołnierze sowieccy, kontrolujący wtedy drogi pod Piotrkowem Trybunalskim. Siedemnastoletni Jerzy Kowalów- ka niewiele przeżył swojego ojca, ówczesnego Komendanta Okręgu Poznań AK płk. Henryka Kowa-
lówkę, rozstrzelanego przez Niemców w dniu 2 czerwca 1944 r. na terenie obozu w Żabikowie pod Poznaniem. Z pewnością gen. Henryk Ko- walówka był oficerem wybitnym, znakomitym organizatorem, a przy tym człowiekiem wielkiej ofiarności i męstwa. Dlatego w latach ostatniej wojny przełożeni kierowali go na najtrudniejsze i najbardziej niebezpieczne placówki. Tropio- ny zaciekle przez gestapo, wielokrotnie zdołał się wymknąć z opresji. Trwał z poświęceniem na wyznaczonych mu stanowiskach, choć mu- siał zdawać sobie sprawę, że los jego jest w du- żej mierze przesądzony. Dopiero 11 listopada 1995 roku Prezydent RP mianował pośmiertnie płk. Kowalówkę generałem brygady.
Jak niewiele zostaje po nas na świecie. Jednak Jerzy Kowalówka, ten pełen talentów młodzie- niec, jeden z najzdolniejszych wśród piotrkow- skiej młodzieży uczącej się na tajnych komple- tach, mając zaledwie 17 lat pozostawił po sobie wiele wierszy, niektóre były publikowane. Wiele informacji o jego krótkim życiu znajdziemy też w napisanych o nim artykułach. Jerzy Kowa- lówka – „Okrzeja” poległ w bitwie pod Diablą Górą. W pełni zasłużył na notkę w Polskiej Bio- grafii Literackiej Instytutu Badań Literackich w Warszawie, a także na ulicę swego imienia w Piotrkowie Trybunalskim.
Jerzy Kowalówka, 1943 r.
październik–grudzień 2024 LiryDram 27