Page 42 - 27_LiryDram_2020
P. 42

wstrząsie emocjonalnym. Pomiłosną żałobę przepracowuje się na wszelkie możliwe spo- soby, igrając z przyjętymi, także tymi w stylu Poświatowskiej, konwencjami. Metaforyczny ból serca wiąże się z dosłownie potraktowany- mi dolegliwościami kardiologicznymi. W tym sensie serce jest za małe, żeby to wszyst- ko ścierpieć, ogarnąć, przeżyć. Ciało nie na- dąża za porywami, nie jest w stanie im spro- stać. Romantyczny wątek „serdeczny”, medy- kalizując się, znowu ociera się o jakiś rodzaj „demontażu”. I tu widać, jak bohaterkę uwie- ra ciasny gorset możliwości lirycznych przy- pisanych przez tradycję „ekspresji kobiecej”, jak chciałaby złapać ten jeszcze jeden dodat- kowy oddech. I jak w rozszerzonej przez sie- bie formule ballady usiłuje zmieścić tak róż- ne i sprzeczne (rozsadzające) składniki pamię- ci-narracji. Nie może być inaczej: w tym kon- tekście Poświatowska „jest nudna”, więc in- spiracji szuka się poza narzucającym się para- dygmatem cierpiącej i kruchej żeńskości. Gdy czytam Fundację i łzy, jeden z dłuższych utwo- rów zbioru, i poddaję się narkotycznemu tęt- nieniu „tych dni, tych dni”, to słyszę oddźwięki z zupełnie innej, bo męskiej tradycji; na przy- kład „te dni” Philipa Larkina albo Krzysztofa Siwczyka, a przecież także Świetlickiego czy jeszcze wcześniej Piotra Sommera. Pogłębia się odczuwana na wielu płaszczyznach para- doksalność: otóż porzucona i wzgardzona ko- chanka nuci te swoje zabójcze piosenki, korzy- stając z „męskiej” melodii i takiegoż charakte- ru pisma. To umożliwia budowanie dystansu,
Bibliogra a
M. Brągiel, Miłość współcześnie – język i doświadczenie. O poezji Julii Fiedorczuk, Justyny Bargielskiej i Marty Podgórnik [w:] Oblicza miłości. Studia literaturoznawcze, red. K. Bałękowski, K. Maciąg, Lublin 2016.
T. Cieślak-Sokołowski, W jej domu zamieszkała... „łezka żalu”, „Nowa Dekada Krakowska” 2016, nr 3.
rozprasza możliwość interpretacji biogra cz- nej, wpisującej autorkę w obręb tak intensyw- nie kreowanego świata. Nikt jej nie złapie na jękach czy skowycie (ani jakichkolwiek suge- stiach tego typu), na piosence, „która przebi- łaby papier”. Bo ma być papier, „liczenie zgło- sek”, konstrukcja, „sonet”, teatr, „ballada”, rockowy musical. Nic więcej.
No i jeszcze Wojaczek. Ale potraktowany „in- strumentalnie”, zgłoskowo, jako prawodawca brzmień i tonacji (egzystencjalnych, meta - zycznych itd.). Jako sztukmistrz, czyli ktoś, kto już wcześniej poddał próbie sztuczności swo- je najżywsze uczucia. Próbie rytmu i rymu. Obecność tego patronatu łagodzi poczucie dyskomfortu u czytelnika odzwyczajonego od poważnego traktowania przewidywalnych ry- mów. Ale nawet takie rymy trzeba traktować poważnie (szczególnie w piosence). Ta książka przypomina o tym, wręcz woła. Zaraz jednak obok tej poważnej rozkoszy rymowania zdarza się nam gdzieniegdzie tra ać na uroczy kaba- ret z żywym udziałem wspomnianych rymów. I to jest najgłębiej – bo na poziomie brzmienia – mordercze. Ta wołająca o pomstę do nieba sprzeczność intencji, niepewność względem „szczerych użyć” i ich stylizacyjnych ujęć.
***
Morderczyni? Bo zabiła tę miłość? Pamięć o niej? Stosowną formę jej zobrazowania? Własny idiom i rytm? Oczekiwania „roman- tycznie” usposobionych czytelniczek (czytel- ników)? Zatem: wielokrotna morderczyni.
J. Madejski, I mówiła jak literatura, „Pogranicza” 2012, nr 2.
J. Orska, Literatura i miłość, „FA-art” 2006, nr 3.
J. Orska, Królowa poezji, „Odra” 2011, nr 6.
M. Podgórnik, Mordercze ballady, Stronie Śląskie 2018.
40 LiryDram kwiecień-czerwiec 2020


































































































   40   41   42   43   44