Page 52 - 27_LiryDram_2020
P. 52

Karol Maliszewski
i Białym. Odwołując się do świadectw histo- rycznych, literackich, do myśli  lozo cznej oraz własnego doświadczenia, stawia tezę, że piętno kolonializmu nosi wszelkie znamio- na zbiorowej neurozy i że trzeba się zasta- nowić nad tym, jak uleczyć ten stan. Poka- zuje, jak stworzony przez kolonialną repre- sję mechanizm poczucia wyższości i niższo- ści reprodukuje się w świadomych i nieświa- domych zachowaniach, postawach i lękach. Zastanawia się również, jak wyjść z bezu- stannie nakręcającej się spirali stereotypów i uprzedzeń. Opublikowany w 1952 roku esej wciąż pozostaje jednym z najważniejszych tekstów poświęconych rasizmowi.
Cieszy mnie, że mogłam wysłuchać tej roz- mowy. Pogłębiła moją wiedzę na temat źródeł globalnej przemocy oraz działania mechani- zmów wykluczenia. Nie da się ich zrozumieć i o nich opowiadać w oderwaniu od historii kolonializmu. Można sobie zatem wyobra- zić, jak wielka jest rola i odpowiedzialność
tłumacza. Ulewa nadal trwała. Ktoś wskazał palcem w kierun- ku wejścia. Mignęła postać Olgi Tokarczuk. Chwilę później moż- na było zobaczyć, jak stoi ubra- na na czarno przy tłumie chro- niącym się przed deszczem. Pa- rasol nad jej głową trzyma jej asystentka – ukraińska poetka Iryna Wikyrczak. Nie mogłam się powstrzymać – podbiegłam i poprosiłam o wpis w książce Podróż ludzi Księgi. Zmokłam jak kura. Przez chwilę poczu- łam się jak gimnazjalistka, któ- ra nie bacząc na konsekwencje, rusza po autograf idola czy idol- ki. A może to aura festiwalu tak
wpłynęła na mnie.
O 18:00 rozpoczęło się spotkanie z Karo- lem Maliszewskim. O książce Bez zaszere- gowania. O nowej poezji kobiet rozmawiała z autorem Magdalena Rabizo-Birek. Jak na- pisał prof. Marian Stala: „Rozpoznania Mali- szewskiego są punktowe i konkretne; są ra- czej momentalnymi wglądami w światy pi- szących kobiet niż rozbudowanymi analizami ich twórczości”. Jeszcze nie zdążyłam zapo- znać się z książką. Na razie trzymam ją w rę- ku, słucham Karola i już żałuję, że rozmowy nie będę mogła wysłuchać do końca, gdyż muszę już wracać do Warszawy. Deszcz prze- stał padać. Przede mną do przejechania około 450 kilometrów. Kilka godzin drogi. Niestety ominie mnie również rozmowa Michała No- gasia z Zygmuntem Miłoszewskim oraz kon- cert Marii Peszek. Ale i tak wyjeżdżam stąd mądrzejsza. Więc za Juliuszem Cezarem mo- gę spokojnie powtórzyć: byłam, zobaczyłam, zwyciężyłam. A teraz z góry na pazury...
50 LiryDram kwiecień-czerwiec 2020


































































































   50   51   52   53   54