Page 77 - 27_LiryDram_2020
P. 77
Stanisław Nyczaj
Uwertura na powitanie parku
Pamięci Krzysztofa Pendereckiego – ojca rozśpiewanych Jego muzyką drzew w Lusławicach
Drzewa rosną bezgłośnie,
by nikt nie wyrwał ich płochliwych zawiązków.
Dopiero kiedy zaczną rozgłaszać ptaki,
że zakwitły – podrosły – wybuchł w przestrzeń na schwał, wolno nam po ich pniach, gałęziach
wspinać się żądnym słuchem, wzrokiem, węchem
z kocim sprytem na chybotliwe wierzchołki,
drżące lękiem, co postanowimy.
Słowiki, wilgi, kosy, gawrony
w gnieździe jutrzni zachodzącego słońca
zmawiają się na uwerturę
pod batutą zstępującego z obłoków
ukochanego ojca drzew z Lusławic
do opery o rozszumiałym przed szarymi blokami parkiem imienia tych Wszystkich z Krzywdą Ściętych – niemiłosiernie na obu półkulach
naszego niefrasobliwego wyrachowania.
Wybiegam czym prędzej z domu, zbieram nieocenione nuty,
układam za podszeptem Mistrza pieśń o ufności i tak wciąż odległej nadziei, że w zasłuchaniu
z upragnienia zasnąć nie sposób.
Eliza Segiet Panika
Nawet najodważniejsi zaczynają czuć respekt. Zwłaszcza,
że plaga jest ukoronowana, demonstruje swoją władzę nad nami.
kwiecień-czerwiec 2020
LiryDram 75