Page 112 - 46_LiryDram_2025
P. 112

  nie dziwiłam się wcale
czekaliśmy wiele lat
martwiło mnie tylko obejście płynący obok własnym nurtem świat choć mógłby istnieć dla harmonii właściwie kontrastującym tłem
lub przekorną ucieczką
przed zaniedbaniem
jak śniadanie na łódce Mike’a lub poezja Charlie’ego
zawsze wracałam do domu naszego pełna wolnej woli i twojego przyzwolenia z uśmiechem i pasją
choć dzień brytyjski deszczowy
i kanał groził wylaniem
głowę jednak chronił kapelusz
z oxfordzkim piórkiem
drzwi woskowa pieczątka z inicjałami
zaś przy oknie wisiało koło ratunkowe nasza tajemnica
  Marlena Zynger,
dwa maty,
Wydawnictwo Książkowe IBiS, Warszawa 2014
110 LiryDram styczeń–marzec 2025
 

















































































   110   111   112   113   114