Page 126 - 29_2020_LiryDram
P. 126
2.
Dzwon w kościele św. Wawrzyńca.
Diabelski młyn nad brzegiem Bray.
Garść kolorów w niedokończonym obrazie Picassa. Winogrona spalone w słońcu.
Murem aureliańskim biegnie Astra.
3.
W nocy przyszły do mnie tajemnice celtyckich Druidów.
Ukryły się w stu pięćdziesięciu trzech fragmentach brązu z Coligny. Pomiędzy Samoni, Dumann, Riuros, Anagantio, Ogronn, Cutios, Giamoni, Simiuisonna, Equos, Elembiu, Edrini, Cantlos,
uśmiecha się Juliusz Cezar. Może jest dźwiękiem Atenoux,
kroplą rdzy płynącą w żyłach dawnej ewangelii.
4.
Irlandzka Golgota, prowadzi przez Reichenau Trewir, Liège, Salzburg, Bobbio, Laon, Würzburg, Wiedeń, Peronne Scottorum, Fiesole, Modrą na Morawach, Kijów. Procesja przechodzi przez horyzont,
łuski węży i spojrzenia jaszczurek.
W imię słońca,
burzy
i renesansu karolińskiego.
Pokój z widokiem na rano
To jest okno, zmęczonym wygląda ciałem, które staje się granicą.
Pozwolić zdjąć z niego rysy,
widziane przez szybę i być szybą
przez którą ulica, siebie widzącą prowadzi postać.
A to jest ściana, żyje między nami,
jak rzecz zyczna, przeniesiona
z obszarów wszystkich punktów odniesienia, które podzielił południk zero –
w miejscach, w których słychać
dymiące kominy i bieg rzeki,
stać się drzwiami, za którymi zatrzaśnięta ulica, siebie widzącą odnawia postać.
124 LiryDram
październik–grudzień 2020