Page 61 - 29_2020_LiryDram
P. 61
Żar zmierzchu to powrót do krainy łagodno- ści, dzieciństwa; nostalgiczna rozmowa z cza- sem minionym pełna ciepła, zadumy, melan- cholii. Prozą można by tak spróbować opisać świat przedstawiony przez Burnata: jest takie miejsce na ziemi, do którego jadą wszystkie pociągi, płyną wszystkie okręty, lecą wszyst- kie samoloty. Jest takie miejsce, którego nie musimy szukać na żadnej mapie świata. Jest takie miejsce, najbliższe i najdroższe każde- mu z nas – pachnące ciepłem dzieciństwa – dom. W nim troski codzienne i kłopoty, w nim matka najwierniejsza powiernica i ojciec dźwigający topór. Lute zimy, jesienie boga- te. Niespokojne wiosny, dojrzałe lata. Cała hi- storia ludzkiego rodzaju podzielona na cztery odsłony. Od niego się odchodzi, do niego po- wraca, w każdej porze roku o każdej pogodzie. I furtka cicho skrzypi i pies znajomy szczeka, i ślady jeszcze ciepłe na drodze. Szczepanowice – niewielka wieś nad Dunaj- cem: (...) w starym piecu/ nadal zapach chle- ba..., ...podchodzę do pieca/ odgrzewającego
dzieciństwo.../ ...bimbrownicy pędzą/ aby zdążyć przed/ nieuchronnymi gośćmi... W wierszu Na Cmentarzu zimą – ból lodowacie- je..., stodoła głodna/ stajnia cicha..., raj ge- henna/ algezja...
Żar zmierzchu to chyba najbardziej re ek- syjny tom wierszy Kazimierza Burnata. Jak- że gorzko brzmią wersy o pomnikach bu- rzonych przez czyścicieli historii (w domy- śle pewnie IPN) czy taka oto konstatacja: ...i chwała Bogu –/ popłynie hymn/ w kierunku amen/ zanim Kościół/ wyzwoli się z powierz- chowności/ bezbożni z niewiary. To złowro- gie amen zmierza do czekania w kolejce po ostatni wdech, bo życie to tylko kropla, ka- lendarz coraz krótszy. A Przyszłość dedyko- wana żyjącym? Toż to wyraźny testament. Czy nie za wcześnie Kazimierzu? – Cierpli- wie poczekaj/ zanim ostatnia kromka czasu/ sczerstwieje...
Istnieje przecież jeszcze miłość. Bez niej nie ma domu, przeszłości i przyszłości. Co prawda autor nie bez samoironii stwierdza, że wiek przysparza dostojeństwa, a czas za- lotów/ nie dla mnie/ wystarczy taniec dło- ni, ale puenta jest optymistyczna: ...tyle lat z tobą/ bez ciebie/ to miłość.
Poezję autora Żaru zmierzchu trzeba czytać niezwykle uważnie. Nie wszystko jest dopo- wiedziane do końca. Jej wielka siła intelek- tualna sprawia, że – jak to trafnie ujął Da- riusz Tomasz Lebioda – czytelnik ma wraże- nie, że uczestniczy w procesie kształtowania elementarnej wykładni bytu. Oszczędność słów to zaleta, której brakuje wielu autorom. Z próby zmierzenia się z materią słowo Bur- nat wychodzi zawsze zwycięsko.
Przepiękne fotogra e córki autora, Anny, dodają uroku temu świetnemu zbiorowi wierszy.
Kazimierz Burnat, Żar zmierzchu,
Wydawnictwo Eurosystem, Wrocław 2010
październik–grudzień 2020 LiryDram 59