Page 11 - 41_LiryDram_2023
P. 11

  ciało i w towarzystwie aniołów wznosi się do nieba...
„Tuk-tuk, tuk-tuk, tuk-tuk”, – wystukiwał dzię- cioł. Babcia liczyła uderzenia, jak kiedyś kukuł- cze „ku-ku”. Prawda, wtedy była małą dziew- czyną i po serii „ku-ku” zgadywała, ile lat bę- dzie jeszcze żyła.
„Stuk”! – Dzięcioł załopotał i poleciał.
Koło głowy babci leżały czerwonawe jabłka, przyniesione przez wnuczki. Ale czym będzie jeść, skoro dawno wypadły jej zęby?
– Ciepłego mleczka dajcie! Przynieś, dziecko, mleczko! – prosiła Semenycha.
Ołenka pobiegła do chaty.
– Słodkiego mleczka dajcie babci!
Matka udawała, że nic nie słyszy. Kiedy cór- ka nie odchodziła, łamała przylepkę placka, który leżał na półce i, niezadowolona, poda- wała Ołence:
– Jeszcze, może, kołaczy lub miodu zachce się starej?
Wnuczka z przylepką pobiegła do babci. Kiedy babcia znów prosiła, żeby Ołenka przyniosła jej mleka, synowa mówiła:
– Powiedz, że nie ma! Niech i za chlebek Bo- gu dziękuje!
Ołenka nazbierała do podołka jabłek i wysy- pała na łóżko.
– Jedzcie, babciu, jabłka z chlebkiem... ma- ma mleka nie daje...
– A może wypiliście? – Semenycha się do- pytywała.
– Nie, nie wypiliśmy.
– O Boże! Siło świątobliwa! Czy warto było trudzić się dla dzieci? Nie dosypiać w nocy ze starym, nie dojadać... Byle tylko trochę ziemi kupić. Ogród nasadził Siemen, króle- stwo jemu niebieskie... A komu? Synowi, dzieciom... A teraz nie ma w czym warg za- moczyć... Urośniesz, dzieciątko, nie wysilaj
się, nie pracuj... Śpij, jedz, bo na tym świe- cie wszystkich jedno czeka: zdrowy chore- mu nie uwierzy, a syty głodnemu nie brat! Oj, nie, nie, kochana!
Staruszka wzięła przylepkę chleba i zaczęła gryźć. Łzy, które wynurzyły się z oczu, za- błysnęły dwiema zimnymi kroplami jesien- nego deszczu.
Ołenka pobiegła do chaty.
– Mamo, jestem głodna!
– Co będziesz jeść? Może kukurydzianą ka- szę z bryndzą?
– Nie, mamo! Dajcie słodkiego mleczka! Matka nalała kubek mleka. Kiedy Ołenka, pijąc z kubka, poszła do drzwi, matka zatrzymała ją: – Siadaj do stołu. Nie rozlewaj i nie rozrzucaj boskiego daru!
Ołenka spojrzała na matkę jak gdyby prze- skrobała i postawiła kubek na stole. W rę- ce trzymała chleb, ale dziewczynce nie chciało się jeść. Myślała o babci, która leżała pod jabłonią, zapatrzona na skra- wek górskiego, błękitnego nieba. Ono, czym bliżej do obiadu, podnosiło się wy- żej i wyżej, jakby umyślnie oddalało się od chorej babci.
– Jedz, czemu siedzisz, jakbyś była z cyny? – mówiła matka, przebierając przed chwilą wyjęte z pieca suche gruszki. Wkrótce mat- ka wyszła po drwa, żeby rozpalić w piecu ogień. Ołenka szybko wybiegła na dwór, ostrożnie trzymając kubek.
– A żebyś urosła duża! Oby cię nigdy bieda nie spotkała! Przyniosła babci mleczka! – dzię- kowała Semenycha, pijąc z kubka.
Ołenka zbierała pod jabłoniami żółte liście, zrzucone na ziemię przez wiatr, i składała jeden do drugiego.
– Pij i ty, dziecko! – podając kubek wnuczce. – Przyniosłam babci, nie jestem głodna!
październik–grudzień 2023 LiryDram 9







































































   9   10   11   12   13