Page 16 - 44_LiryDram_2024
P. 16
W muzyce największą radość dawało mi wymy- ślanie – komponowanie melodii i środków wy- razu, dobór instrumentów jak kolorów z palety, dyrygowanie zespołem. Do swojego głosu mia- łam wiele zastrzeżeń, podobnie jak do swoich tekstów. Ja we wszystkim, co robię, stawiam na naukę warsztatu. Tak jak w średniowiecz- nym malarstwie cenię praktykę u mistrza. Tak więc chodziłam do koła młodych SPP by pod okiem prof. Bogusława Żurakowskiego rozwi- jać warsztat pisarski, a śpiewu uczyłam się po szkole muzycznej dalej u sopranistki ekstre- malnej, słynnej nauczycielki emisji i impostacji głosu w krakowskiej szkole teatralnej (obecnej AST) – Olgi Szwajgier, w jej Laboratorium Gło- su. Spędziłam tam trzy lata. Patrzę na okładkę Koncertu na wiersze i liczę – są tam trzy moje utwory w pełni, tj. wiersz i muzyka, ale tylko 3 na 15 wszystkich, pozostałe – za wyjątkiem jednej ballady z muzyką Andrzeja Zaryckiego (kompozytora m.in. Piwnicy pod Baranami), ale w naszej aranżacji, mają tylko moją muzykę.
Maciej Zimka... wspaniały muzyk i kompozy- tor... wiem, że współpracujesz z nim na grun- cie muzycznym... że jest dla Ciebie bardzo ważny... opowiedz, proszę, w kilku zdaniach o Waszej współpracy.
Maćka poznałam dzięki Grześkowi Palusowi – byli kolegami ze studiów, zdarzało im się gry- wać razem w trio akordeonowym, poza tym Grzegorz prawykonywał Maćka kompozycję. Kiedy Grzegorz wyjechał po skończeniu kra- kowskiej akademii na dalsze studia do Kopen- hagi i miał mało czasu na koncerty ze mną, a ja byłam zafascynowana (zresztą dzięki niemu) brzmieniem i możliwościami akordeonu, zwró- ciłam się z propozycja współpracy do Maćka, z którym przy okazji jednego z festiwali wy- mieniłam kontakty. Mieliśmy wspólną pasję
– eksperymentalną muzykę współczesną – par- tytury graficzne i improwizację do nich. By- łam zachwycona Maćka wykonaniem party- tury Alone Romana Haubestocka Ramatiego, a Grzegorza nie inspirowała tak bardzo tego typu działalność – wolał piosenki albo klasy- kę – a ja chciałam się rozwijać w kierunku, ja- ki reprezentowała Olga. Chcę jednak zawsze pamiętać z wdzięcznością, i podkreślam, że to Grzegorza gra spowodowała, że pokochałam akordeon, pokazał mi jego fantastyczne możli- wości brzmieniowe – skala jak fortepian, barwy od fletu po kontrabas, efekty jak airbuton czy pitch bend i możliwości wykorzystania obudo- wy jak instrumentu perkusyjnego czy wydo- bywania z tej akustycznej stroikowej maszyny barw podobnych do syntezatora (co promował swoją muzyką Andrzej Krzanowski). Wkrótce po rozpoczęciu z Grześkiem współpracy zrozu- miałam, że nie potrzebuję innych instrumen- tów, że w akordeonie mam wszystko. Prawie natychmiast po zrealizowaniu kilku koncertów promujących płytę, m.in. u mojego patrona Polskiego Radia w Studiu S5 Radia Kraków czy w jazzowym Piecarcie z sześcioosobowe- go zespołu, zredukowałam obsadę do duetu. Ten oddychający instrument, który wytwarza dźwięk poprzez tłoczenie powietrza do stro- ików przelotowych cudownie jak żaden inny, łączy się z głosem, który przecież też właśnie oddechem pieści struny, by drgały i wydawały dźwięk. Olga Szwajgier uczyła mnie właśnie, że głos jest po prostu instrumentem jak każdy inny, zatem nasz duet to nie śpiewak i akompa- niator, a dwa instrumenty grające oddechem – głos ludzki i akordeon. Ten zachwyt możli- wościami wykonawczymi akordeonu w ramio- nach najpierw Grzegorza, a wraz z nim innych klasycznych akordeonistów zainspirował mnie też do stworzenia wielu wierszy i projektów
14 LiryDram lipiec–wrzesień 2024