Page 15 - 44_LiryDram_2024
P. 15
a ja podążam chyba coraz dalej w tę właśnie stronę. Obserwuję świat i zastanawiam się. Je- stem czułą obserwatorką i dlatego mogę pisać. A czemu Skrytkę napisała Sylvia – to też dość banalne – trochę się wstydziłam – byłam już wtedy dość rozpoznawalną, nagradzaną ogól- nopolskimi nagrodami Modernizacji Roku kon- serwatorką, starałam się być osobą poważną, a tu nagle wiersze ...
Kropla to Twoja druga książka, ale pierwsza pod Twoim nazwiskiem, z okładką również Twojego projektu, z odręcznie napisanym tytułem i nazwiskiem oraz powtarzającą się sentencją „kroplą jestem, w deszcz się ob- rócę”. Wierszy jest dość dużo i są one ułożo- ne w kilka cykli. W książce zapraszasz nas do krainy swojej intymności. Czy nie obawiasz się takiego obnażenia i wpuszczenia czytelni- ka do swojego intymnego świata?
Pisząc i publikując Kroplę już byłam odważ- niejsza, pewniejsza tego, że to, co piszę jest literaturą. Dalej jednak tkwiłam jeszcze w emo- cjonalnych rozliczeniach, ale pojawiały się już zdecydowanie inne nuty, np. cykl pt. Przylistki Bugenwilli – zainspirowany podróżą do Ziemi Świętego (czyjej, a nie jakiej) czyli Izraela. Nad- mieniam, że Skrytka też miała okładkę mojego projektu, a nawet i moje autorskie ilustracje. Ale Kropla to dopiero książka edytorsko pięk- na – po dziś dzień, choć wydana została w Si- gno u Magdy Węgrzynowicz-Plichty w 2007 r., po 17 latach biorę ją z przyjemnością do ręki. Żałuję, że nie posłałam jej na żaden konkurs. Skrytki zresztą podobnie.
Twoja debiutancka płyta, nagrywana przy współpracy Polskiego Radia Programu Lokal- nego Krakowskiego i Telewizji Krakowskiej, ukazała się w 2008 roku. Nosi tytuł Koncert
na wiersze. Zagrało tam z Tobą wielu zna- komitych muzyków: na perkusji – Sławo- mir Berny, na kontrabasie – Józef Michalik, na saksofonie – Marek Krupa, na fortepianie – Piotr Czerny, Kinga Bocheńska-Szostak – na skrzypcach i wreszcie Grzegorz Palus – na akordeonie. Czy to Twoje wiersze znalazły się na tej płycie? Kto skomponował do nich muzykę? Jaki to rodzaj muzyki?
To prawda, zdecydowali się ze mną współpra- cować wspaniali muzycy z akademickim wy- kształceniem i dużym dorobkiem, po dziś dzień się dziwię, czy poczytuję sobie to za szczęście. Ale wiem, że po prostu podobały im się moje utwory, moje pomysły i na melodie i na aran- żacje instrumentalne, identyfikowali się z nimi. Na tej płycie i zresztą podobnie na kolejnych, niewiele jest moich wierszy. Bardziej inspiru- jące muzycznie były dla mnie cudze. Zaczę- łam od wierszy mojego śp. pierwszego męża (wtedy oczywiście żył jeszcze), kiedy je nagra- łam i puściłam Ewie Chruściel, to zapragnęła, żebym zrobiła melodie do jej tekstów, zrobi- łam je i zaśpiewałam na promocji jej pierwszej książki, był tam Józek Baran i z kolei jemu się spodobało i zaprosił mnie do komponowania muzyki i śpiewania jego wierszy. A potem to już dosłownie tłoczyli się kolejni chętni - Ela Zechenter-Spławińska z poezją swoją i ojca, rodzina Sztaudyngera, Staszek Stabro, Boguś Żurakowski, Jacek Sojan, Krysia Lenkowska, Zosia Zarębianka, Marzenka Dąbrowa-Szatko i wielu innych... Myślę, że ujmujące dla au- torów było to, że traktowałam ich teksty jak partytury – to nie była typowa poezja śpiewa- na, czerpałam z wielu stylów i nurtów, także z klasycznego warsztatu belcanto, starając się oddać sens i nastrój zawartej w wierszu tre- ści. To była muzyka ilustracyjna, jak w filmie.
lipiec–wrzesień 2024 LiryDram 13