Page 13 - 44_LiryDram_2024
P. 13
Spacer po Krakowie, dziewczę w kwiatach na Wawelu
Tak, miałam dość późny debiut książkowy – w wieku 36 lat. Wcześniej publikowałam jako studentka np. w czasopiśmie „Elita”, wydawa- nym w Warszawie, jakoś na samym początku lat 90., ale to były reportaże, np. o burzeniu muru berlińskiego i różne artykuły – felieto- ny czy eseje. Chyba raz wychyliłam się tylko z wierszem – podczas Literackich Czwartków w Dworku Białoprądnickim w Krakowie, które prowadził Robert Adamczak, i to był żartobli- wy wiersz, w którym zabawiałam się języko- wo wymyślając maksymalną liczbę zdrobnień od nazwiska artysty performera i poety kolegi z ASP Janusza Wośka – np. Wosiaśkowy, Wosiu- liński, Wosieniek itp. było tego kilkadziesiąt... Ten wiersz się podobał i bawił zgromadzonych. Pisałam lirykę, tylko nie miałam odwagi i siły
publikować. Z jednej strony może nie docenia- łam swojej twórczości w tym zakresie, poza tym skupiałam się na pracy jako konserwatorka, a to też była i jest moja wielka pasja i wymarzony zawód, no i miałam dwoje małych dzieci. Pisy- wałam do szuflady jakoś autoterapeutycznie, żeby przyjrzeć się z zewnątrz swoim myślom, żeby się od nich uwolnić, taka myślodsiewnia. Pisywałam też chętnie kroniki, najpierw har- cerskie, potem z plenerów, artykuły reporta- żowe i o konserwacji czy teksty piosenek. Ale o dziwo, wiersze przyszły do mnie później niż proza, nastoletnia burza hormonalna u mnie nie znajdywała ujścia w poezji, raczej wyżywa- łam się wtedy w działaniach plastycznych, śpie- waniu, tańczeniu, w harcerstwie, chodzeniu po górach i żeglowaniu. Dopiero na studiach,
lipiec–wrzesień 2024 LiryDram 11
fot. Marta Mazurkiewicz-Stefańczyk