Page 61 - 44_LiryDram_2024
P. 61

 Zaraz będzie strzykawka z koktajlem i zrobi się milusio! Teraz jeszcze trochę mdli, praw- da? Stosowną, papierową tytkę można chwy- cić w łapkę i wsadzić w nią wyprany łeb, by nie chlapać niestrawionym do końca obia- dem na prawo i lewo. Coście nagle państwo tak zbledli? Przecież to dopiero początek tu- tejszych atrakcji!
Nie, proszę pani! Nie mogę teraz nacisnąć tego czerwonego przycisku tylko dlatego, że zaczęła pani wściekle wymachiwać oderwaną z włosów treską, a drugą ręką rzucać w moim kierunku całą zawartością swojej damskiej torebuni... Auć! Czy to nie był przypadkiem młotek?! Hej, naprawdę rzuciła pani we mnie młotkiem?! Hola, hola, szanowna pani przesadza! To zde- cydowanie nadinterpretacja! Proszę nie za- rzucać mi zbrodniczej działalności, kamele- ońskich manipulacji, podstępnej gry na oślep,
ani stania w szeregu, słuchania poleceń oraz dławienia wszelkich przejawów buntu u in- nych ludzi. Nie, mam wolną wolę, jestem w pełni decyzyjny! W żadnej mierze moja osoba nie podlega pod Centralę Kameleonów! A pan?! Co pan tak arogancko wykrzykuje? To mowa nienawiści! Udam, że nie dosłyszałem inwektyw... No, mówię, że nie dosłyszałem przecie! Że co?! Imputuje mi tu pan, że (...) człowiek jest / niezwykle przekonującym kłam- cą? Zaraz szanowny pan zobaczy, co tutaj nazy- wamy wirującą karuzelą! Pęknie panu z hukiem tytka, tak będzie pan rzygał! Prosto na publikę, która pomyśli, że to nasze lunaparkowe, lecz- nicze okłady borowinowe. Twierdzisz pan, że zadufane persony w kłamliwość natury ludz- kiej nie uwierzą? Panie, przecież człowiek tak naprawdę tapla się w permanentnym fałszu. Człowieczeństwo to tylko wygodna, maskują- ca fasada. Spoko więc, uwierzą! Ale owszem, ten moment samopoznania to rzeczywiście drenujące intelektualnie doświadczenie. Nic dziwnego, że niektórzy wybierają świadomie ulgę amnezji dysocjacyjnej.
Pstryk! Dzieci, dzieciaczki najmilsze moje! A co wy tu tak stoicie bezzabawowo? Szyku- je się gra w ciuciubabkę od Frendera, więc czeka was niezła bajera! Bawić się! Bawić się i myśleć jednocześnie! Myśleć nałogowo, myśleć analogowo, a nie mózg defasonować po internetach i bzdetach! To taki tutejszy, lunaparkowy work-life balance!
Co wrzeszczycie? Jazgoczcie wyraźniej! Że chcecie w dramacie Igora Frendera ekscytu- jących, czytelniczych fajerwerków? Ma być morderstwo, bo to teraz takie modne (kry- minały skandynawskie Nesbø, Larssona, Läckberg i te sprawy)? Proszę bardzo! Jest morderstwo, nawet w sumie niejedno (Trup przy szafie. Wygląda jakby z niej wypadł).
lipiec–wrzesień 2024 LiryDram 59
 Igor Frender, Jak wskrzesić człowieka, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich O/Wlkp., Poznań 2024.




























































































   59   60   61   62   63