Page 8 - 44_LiryDram_2024
P. 8

  A jak to jest ze mną? Też miewam przypływy i odpływy – bywam poetką intensywnie prak- tykującą, to znowu mniej dostrzegam inspira- cji, ale jest we mnie stała gotowość na przyję- cie gościa, i jest we mnie uważność i czułość – empatia, bez których nie da się pisać liryki. Warto zauważyć, że pisze się stosunkowo ła- two, obrabia skrawaniem również, najtrudniej – przynajmniej dla mnie – układa w książkę, decyduje, które utwory umieści się w publika- cji, ile, w jakiej kolejności, co koło czego na roz- kładówkach. Wiersz jest jak obraz, a książka jak wystawa musi mieć swoją architekturę. Potem cały proces wydawniczy – design okładki, re- dakcje, korekty, skład i łamanie, promocje. To jest po prostu dużo pracy. To się samo nie robi.
Jesteś nie tylko poetką, działasz przecież w obszarze korespondencji wielu sztuk – li- teratury (poezja i proza), sztuk wizualnych, muzyki i teatru. Kiedy sięgasz po pióro, a kie- dy po pędzel, czy też zaczynasz robić zdjęcia, komponować lub śpiewać? Co daje Ci poczu- cie największego spełnienia?
Kiedy dopada mnie inspiracja, to zwykle czuję od razu, przy pomocy jakiego medium najlepiej o niej opowiem , najlepiej ją wyrażę. Często tworzę wielowątkowe opowieści, w których wy- korzystuję równocześnie różne media. Często są to synestezje, sztuka synkretyczna jest dla mnie czymś najbardziej naturalnym, najbliż- szym. Sztuka bez granic i podziałów, tak jak natura, która mieści w sobie tak wiele form istnienia, a jednak jest jednością i całością. Priorytety są chwilowe – w jakimś momencie poświęcam się danemu działaniu bardziej niż innemu, często ma to związek z okolicznościa- mi, np. „dedlajny” traktuje je jako motywatory. Często tworzę równolegle na różne sposoby lub odpoczywam od jednej formy przy drugiej. Mój
umysł produkuje dużo myśli i pomysłów, taki ma charakter. Ulgę i spełnienie przynosi mi in- tensywne działanie, realizowanie jak najwięcej z tego, co tworzy moja wyobraźnia. Interesuje mnie psychologia czy neurologia – czytałam sporo na temat profilu osobowości WWO, ina- czej High Sensitive Person (tzw. prawopółku- lowcy) i związanej z nim nadwydajności. Lu- bię poznawać i rozumieć siebie, żyć z sobą w przyjaźni, więc zezwalam sobie rozwijać się na różnych polach i płaszczyznach, intereso- wać różnymi obszarami, po prostu być sobą, w swoim żywiole. Choć przyznaję, że musia- łam się tego nauczyć, był czas, że usiłowałam wtłoczyć siebie siłą w ciasne ramy i np. po- święcać uwagę tylko jednej dziedzinie sztuki, ale to się nie udawało, wymykałam się sama sobie, podejmowałam poboczne wyzwania, dygresje, jakby ucieczki w mentalne wagary.
Twoje bio i aktywność zawodowa są imponu- jące. Nie tylko pracujesz twórczo, ale też je- steś bardzo aktywna, jeździsz po Polsce i nie tylko, bywasz w wielu miejscach, w różnych środowiskach twórczych. Skąd czerpiesz tak niespożytą energię?
Na to już właściwie odpowiedziałam powy- żej. Taka genetyczno-neurologiczna sytuacja. Wszystkiemu winne ciało migdałowate ;)
Bożenko, czy jesteś jedyną artystką w rodzi- nie? Czy też „u Was” to tradycja?
Nie jestem jedyna, młodszy brat mojego dziadka od strony mamy skończył konserwa- torium i był skrzypkiem w krakowskiej orkie- strze, dziadek choć nie był z zawodu artystą (jako najstarszy syn młodej wdowy musiał prędko zdobyć zawód, by iść do pracy i po- móc mamie utrzymać rodzinę – został więc zegarmistrzem), ale pięknie grał na różnych
6 LiryDram lipiec–wrzesień 2024


























































































   6   7   8   9   10