Page 92 - 32_LiryDram_2021
P. 92

  90 LiryDram
lipiec–wrzesień 2021
Przecież tego nie było. Ale dzisiaj jest. Śledzę to przez tonące w przeszłości obszary. Lata cię wyposażyły w dodatkowy gest,
Ten, którym lekko poprawiasz okulary.
Nie używałaś ich kiedyś. Szkła dłonia przecierasz. Lat i dioptrii przybyło – taki to jest czas.
Było, przeszło, minęło – co począć. I teraz Widzisz wciąż niewyraźniej – mnie, siebie i nas.
Magdalena Węgrzynowicz-Plichta Carpe diem
Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie... Horacy, Pieśni (1, 11, 8)
kiedy nie śpię obijam się w domu od ściany do ściany
gdy wreszcie w południe po wielu telefonach od przyjaciół
wyjdę na ulicę próbuję schwytać uciekający dzień choćby za łokieć nawet w przepełnionym po brzegi tramwaju
ale gdy snuję się po miejskim parku bez celu celuję
w koniuszek fruwającej na wietrze witki wierzby płaczącej
nad stawem a jednak dzień jest bardziej ulotny niż nocna zjawa upiór w pełni księżyca niż mgła wisząca nad miastem
w jesienny poranek po co mi taki dzień co nie czeka na mnie tylko jak rączy koń w jakoś nieludzką dal pomyka jasna
cholera po co mi taki szalony dzień co na mnie prostego ubogiego człowieka ni sekundy ni minuty nigdy nie poczeka
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –– – – – – – – – – – – – – – Horacy po cóż mi twoje carpe diem skoro i tak po Nagasaki Hiroszimie starzy bogowie pomarli na wieki a nowych nie ma


















































































   90   91   92   93   94