Page 90 - 32_LiryDram_2021
P. 90

  88 LiryDram
lipiec–wrzesień 2021
odlatują stadami
zataczając kręgi nad naszym domem z widokiem na chmury
wzbierające łzami
może i żal
że przeszło pod nami nagie lato
lecz w mgiełkach melancholii
my jesienni szamani
nawiniemy na kołowrót czasu
nić babiego lata
a potem w parku
paśmie łąk
na uliczce wśród bliskich nieznajomych odległych na wyciągnięcie ręki
nasycimy w sobie inny odcień pragnień
czasem uśmiech
skraca sobie przez nas drogę
Marek Wawrzkiewicz Siwienie, łysienie
Moja mama najpierw siwiała, a potem łysiała. Nie pamiętam, czy farbowała włosy. Jeśli tak To rzadko. A włosy rzedły. Kiedyś
Kupiliśmy jej perukę w kolorze kasztanu. Siedziała w niej za stołem i popadła w jakąś Dziwną, niepodobną do niej, dostojność. Mniej często się śmiała i mniej cieszyła.
Aż zarzuciła gdzieś perukę. I po dawnemu Cieszyła się i śmiała.
Była siwowłosa i łysawa. I taka piękna.













































































   88   89   90   91   92