Page 39 - 34_2022_LiryDram
P. 39

Przed
milczeniem
i po nim O twórczości Marka Wołyńskiego
 Harry Duda
Powiem na samym początku: o dobrej po- ezji nie bardzo chce mi się pisać (wolę z nią tylko obcować), a o złej nie piszę nigdy,
zaś ogólnie rzecz biorąc, o poezji piszę rzadko, choć jest ona i moją domeną (więc może dla- tego), a także z tego powodu, że przez lata jej redagowania (redagowałem ok. 100 cudzych zbiorów poetyckich) znam rzemieślniczą „pod- szewkę” tej sztuki słowa i prawdę mówiąc, pi- sanie o tym trochę mnie nudzi...
Na trzynaście książek poety Marka Wołyńskie- go redagowałem ich dziesięć (w tym dwie pi- sane prozą). Taki – a raczej ten – dorobek już skłania do pewnej syntezy. A mam tu ma myśli nie liczbę publikacji (bo ta nie jest imponują- ca – z przyczyn, o których dalej), lecz ich arty- styczną jakość, jako że ostatecznie tylko ona się liczy, zwłaszcza w dobie rozpasanej kryptopo- ezji (czyli zamaskowanej grafomanii) i szerzą- cej się ślepoty – także niektórych „jurorów” (z zasłużonym cudzysłowem) i pseudokrytyków (ponieważ zbyt często samozwańczych).
Jednak już tylko (lub „aż”, jak kto woli) taka liczba książek, gdyby ją ujmować w krytycz- noliteracką syntezę, wymagałaby sporego objętościowo szkicu czy eseju z koniecznymi fragmentami analiz i przykładów. I twórczość Wołyńskiego niewątpliwie na taki szkic lub esej zasługuje. Niestety, nie pomieściłyby go łamy „LiryDramu”, zaś celem mego tu pisania jest raczej całościowe, lecz mocno z konieczności „zagęszczone” przedstawienie czytelnikom twórczości poety i cech jego ar- tystycznej „sylwetki”. Tak więc z „cegiełek” Wołyńskiego (przede wszystkim wierszy) nie będę budował krytycznoliterackiej budowli (jak to się zbyt często czyni) o kształtach na- wet niekiedy niepodejrzewanych przez sa- mego twórcę. I muszę tu prosić czytelnika, aby mi – z tej samej konieczności – zaufał, skoro pozostanę nieco gołosłowny w oce- nach; zapewniam, że są one szczere, choć ja sam w żadnym razie nie uważam się za nieomylnego...
 styczeń–marzec 2022 LiryDram 37


























































































   37   38   39   40   41