Page 99 - MANAGER-report_wrzesien_2021
P. 99
przedsięwzięciom odpowiednio dużej dozy pozytywnej energii. Przecież we wczesnych latach 70. w PRL temat ten był nieobecny w szkołach, na uczelniach czy nawet w przestrzeni publicznej. Dla nas każdy z wątków tej hi- storii jest interesujący, ale całość to temat na pasjonujący film o tęsknocie za wolnością, o sztuce, biznesie, sukcesie, zapomnieniu i braku świadomości o dokonaniach Stanleya Z. Strychackiego w ojczyźnie. Pierwszym ważnym krokiem była wystawa w Museum of Modern Art w Nowym Jorku. „Club 57 Film, Performance, and Art in the East Village, 1978–1983”. Jestem przekonany, że dzięki grupie osób, które zaangażowały się w projekt nakręcenia filmu, uda nam się znaleźć finansowanie, wspólnymi siłami dopisać kolejny rozdział tej historii i pokazać światu dokonania imigranta z Polski, którego działania miały kolosalny wpływ na to, jak wygląda dzisiejsza światowa sztuka.
Trudno się z tym nie zgodzić.
T.D.: Ten dokument ma potencjał, by zainteresować widzów zarówno w Polsce, jak i na świecie. Miesiąc temu skontakto- waliśmy się z dziennikarzem muzycznym z Nowego Jorku, Erikiem Davidsonem, autorem książki „We Never Learn”
MANAGER REPORT
rozmawiał Piotr Cegłowski
o subkulturze punk. Zapytaliśmy go, czy Club 57 jest znany w tym środowisku. Zareagował bardzo entuzjastycznie. Powiedział, że miejsce jest wręcz kultowe i że pomoże nam dotrzeć do bywalców klubu, których zna osobiście. Sam fakt, że kuratorzy z MoMA zorganizowali wystawę poświęconą tej inicjatywie, świadczy o randze Clubu 57.
M.S.: W dzisiejszych czasach bardzo istotnym czynnikiem każdego tego typu projektu są działania promocyjne i PR, kreowanie zainteresowania opinii publicznej, podkręcanie emocji. W przypadku Clubu 57 dla osób zainteresowanych sztuką będą to wielkie nazwiska związane z Clubem 57: Keith Haring, Jean-Michel Basquiat, dla inwestorów czy, szerzej, ludzi inwestujących w sztukę interesujący będzie proces wchodzenia undergroundowej sztuki w rynek ko- mercyjny, do przeciętnego Kowalskiego przemówi sztuka przez wielkie pieniądze, liczone na miliony dolarów, które osiągały prace tych artystów na aukcjach.
Myślę, że temat Clubu 57 może okazać się atrakcyjny dla jednej z dużych marek.
T.D.: Nasz film ma potencjał, aby stać się również branded contentem dla firmy, która buduje swój wizerunek na takich elementach, jak sztuka współczesna, niezależność, kontr- kultura, sukces. Mówiąc o branded contencie, mam na myśli to, że film może być zarówno wartościowym dokumentem, jak i elementem szerszej kampanii marketingowej. Sposo- bów, w jakie można to zrobić, jest wiele. Obaj z Michałem wywodzimy się z reklamy i takie myślenie jest nam bardzo bliskie. Kilka lat temu moje studio wyprodukowało film dokumentalny „Droga do mistrzostwa”, który był jednocze- śnie branded contentem dla BMW. Opowiedzieliśmy w nim historię pięciu artystów: Kory, Tomasza Stańki, Janusza Gajosa, Agnieszki Holland i Rafała Olbińskiego. Dzięki BMW Polska powstał wówczas wartościowy film, który do dziś uważam za jeden z lepszych projektów branded content, jakie powstały w Polsce. Otrzymaliśmy za niego dwie nagrody branżowe – Effie i Kreaturę, był też pokazy- wany na Camerimage. Teraz na film o Clubie 57 chcemy poszukać finansowania wśród odważnych brandów. Takich historii, jak ta Clubu 57, o międzynarodowym potencjale, z polskim wątkiem w roli głównej, nie mamy zbyt dużo. Dlatego tym bardziej musimy zrobić naprawdę wszystko, aby zdążyć ją opowiedzieć.
M.S.: Nasza dyskusja zaczęła się od pytań, była długa, czasami emocjonalna, prowadziła nas różnymi drogami. Efekty tych rozmów utwierdziły nas w przekonaniu, że nasz film będzie miał wielki wpływ na wizerunek Polski, Polek i Polaków, naszej znaczącej roli w światowej kul- turze i że dzięki uniwersalnej historii będziemy w stanie zainteresować widzów na całym świecie. n
99
wrzesień 2021
fot.: Materiały prasowe