Page 66 - 28_LiryDram_2020
P. 66
64 LiryDram
lipiec-wrzesień 2020
Marek Wawrzkiewicz Posejnele
Jadzi i Władkowi Snarskim Las szumi – jakby w oddali przejeżdżał staroświecki pociąg
Zaprzężony w poczciwą lokomotywę. Zamiast niej Ptaki gwiżdżą. Ścieżką znajomą do bólu
Przechodzi zawiadowca w białym kapeluszu.
Do drzewa uparcie puka dzięcioł trójpalczasty, a ono Otwiera mu korę. Znad wyniosłych sosen
Spogląda sędziwy Pan Bóg. Zastanawia się Po co właściwie stworzył komary.
Może po to, żebyśmy pamiętali
O marności świata. Ale marność
Nie dotyczy przecież tego miejsca Przytulonego do nostalgicznego jeziora. Ryby, łabędzie, ćmy i ludzie
Jednakowo przywykają do spokoju.
Pod wieczór pogawędzimy nieśpiesznie, Wspomnimy naszych umarłych
Albo pomilczymy przed snem.
Jeszcze takim zwyczajnym,
Choć podobnym do wiecznego.
Z nadzieją, że daleko nam do wieczności.
Piękno
Jeśli olśni cię twarz dziewczyny, Pomyśl jak będzie wyglądała jej czaszka I może zachwyt zwiędnie.
Ale na pewno za dwieście lat
Grabarz lub archeolog podzieli twoje uczucia.
Albowiem piękno nie przemija. Ono się tylko przeinacza.