Page 117 - 30_LiryDram_2021
P. 117
– biedę i pułapki światopoglądowe czyhające na ludzi czujących się prawdziwymi Polaka- mi; w powieści Arabali sięga też po drama- tyczne motywy z okresu stanu wojennego. Już starożytni twórcy wiedzieli, że ludzkie dramaty życiowe i bolesne tragedie to naj- istotniejsze źródło sztuki, następne epo- ki wciąż to potwierdzają. Czytając w opo- wiadaniach Miłki o biednych, zagubionych, poddanych presji egzystencji i okrutnego lo- su ludziach, nie myślimy początkowo o tra- dycjach tego pisarstwa, o istotnych inspira- cjach literackich. Ale, gdy przychodzi chwi- la refleksji, spojrzenie na to pisarstwo przez pryzmat największych dokonań w dziedzinie literatury, odkrywamy, że Bogumiła Dziekan czerpie wzory z najświatlejszych osiągnięć w historii sztuki powszechnej. W pierwszej kolejności są to tradycje rosyjskie – Czecho- wowsko-Gogolowskie: jej opowiadania nie tylko bowiem budzą wzruszenie, ale peł- ne są też paradoksów i absurdów psycho- logicznych i sytuacyjnych. Gdybyśmy po- szperali wśród jej postaci, znalazłyby się też tam pewnie jacyś literaccy potomkowie ta- kich np. Karamazowów Dostojewskiego. Dla przykładu major ze Słowa honoru – komplet- ny bradiaga, niepoprawny uwodziciel i ży- ciowy nieudacznik, czy rotmistrz z Podwój- nego urzeczenia – snobistyczny miłośnik wszystkiego, co minione i niepraktyczne. Może nawet pewne cechy Soni ze Zbrodni i kary pojawiają się np. w idealistycznie na- stawionej do życia młodej opiekunce majora ze Słowa honoru albo w postaci Weroniki ze Stanu osłupienia, której delikatność, wraż- liwość, marzycielskość i wykraczające poza środowiskowe ograniczenia artystyczne am- bicje życiowe wykorzystuje zarówno rodzi- na, jak i personel szpitala psychiatrycznego,
w którym zamknięto ją z całkiem materiali- stycznych powodów.
Z drugiej strony, obcując z prozą Miłki, nie można nie wspomnieć o tradycjach Faulk- nerowskich i całej plejadzie pisarzy i pisa- rek anglojęzycznych, którzy stworzyli ka- non współczesnej literatury nie tylko ame- rykańskiej. Myślę np. o Steinbecku i Kathe- rine Mansfield. A z trzeciej strony kłania się południowo-amerykański realizm ma- giczny, a więc ta baśniowa na poły, soczysta i gęsta od psychologicznej dziwności istnie- nia rzeczywistość Borgesa, która z pewno- ścią też ma swoje osobne odbicie w twór- czości Bogumiły Dziekan. Żadne wzorce nie są oczywiście odtwarzane czy naśladowa- ne tutaj wprost, dostrzegamy co najwyżej pogłosy atmosfery artystycznej niektórych ze wspomnianych pisarzy i nurtów, a tak- że specyficzne dla największych z nich po- stawy czy przesłania intelektualne i moral- ne. Wielkie to szczęście, że Oficyna Łośgraf wznowiła część tej twórczości w zbiorze pt. Godzina Drummelbacha w tak staran- nej szacie graficznej. Wstęp poprzedzający ten wybór opowiadań – krótki lecz niezwy- kle esencjonalny, znakomicie wprowadza w biografię Bogumiły Dziekan i podstawo- we arkana jej twórczości. Ta piękna książ- ka to z pewnością radość dla autorki i wy- dawcy, ale i ja mam z tej okazji swoją małą satysfakcję, gdyż obcowanie z prozą Miłki jest dla mnie – także po latach – niepowta- rzalną duchową przygodą. Bo to pisarstwo, choć generalnie tak pesymistyczne w wy- mowie, niesie pod skórą jakąś przewrot- ną, oczyszczającą nadzieję i wiarę w war- tość istoty ludzkiej i sens jej trwania – mi- mo wszystko. A taki jest przecież cel każdej dobrej sztuki.
styczeń–marzec 2021 LiryDram 115