Page 144 - 36_LiryDram_2022
P. 144
się, pozornie nieatrakcyjnych fenomenów, od- naleźć te, które skłaniają do refleksji nad ży- ciem. Tym samym przeczy przypisywanemu twórczości hiperrealistycznej antyemocjona- lizmowi i antysubiektywizmowi.
Oderwane od wskazanych powyżej przykła- dowych kontekstów semantycznych wizualne składniki obrazów Jarosława Lewery, stają się ponadto atrakcyjnymi elementami kompozycji realizowanych zgodnie z zasadami sztuki abs- trakcyjnej. Uderzają nas wtedy swoimi forma- mi, proporcjami, charakterem powierzchni, ze- stawieniami kolorystycznymi. Obraz „zmiętej” rzeczywistości staje się – paradoksalnie – pocią- gający plastycznie. Jego składniki prezentują się w nowych, nieznanych dotąd barwach. Kulturze fotograficznej bazującej między innymi na chwi- lowości, spontaniczności, zarzucano nieraz za- niedbywanie prawideł kompozycji, harmonii, akcentowanie walorów reportażowych. Obrazy Jarosława Lewery są starannie zakomponowane. Patrząc na nie – nie odnosimy wrażenia przypadkowości typowej dla szybkiego kadru fotograficznego. Kompozycja jest tu konsekwencją wyboru. Dostrzegamy w obrazach relacje wielkości płaszczyzn, wyraźnie zaznaczoną perspektywę, wysmakowane zestawienia kolorystyczne. Paletę barw cechuje skupienie – raczej chłód niż żar kontrastów. Na tym tle bardziej zaskakuje sąsiedztwo błękitów i rdzawych czerwieni, albo żółta plama samochodowej plandeki na szaro- błękitnej ciężarówce.
Artysta analizując swoje otoczenie buduje obraz współczesnej cywilizacji. Wybrane przez Lewerę odpowiednio wykadrowane fragmenty otacza- jącej nas przestrzeni są równocześnie znakiem całej kultury nadmiaru i przesytu. Bardzo wy- mowne stają się w tym kontekście prace, w któ- rych – nie tak, jak dotychczas – autor poddaje
obserwacji składniki krajobrazu industrialnego miasta, zwraca uwagę na aspekty nowoczesno- ści, atrakcyjność jego obrazu, pozór i blichtr. Choćby ten, który kryje się w odbitych w szy- bach biurowców widok, połyskujących witrynach sklepowych, lśniących karoseriach samochodów i motocykli. Wielość otaczających nas obrazów, zdarzeń, impulsów, komunikatów, znajduje wy- raz w charakterze kompozycji, jakby mozaiko- wej, dwuznacznej, pełnej łudzących wzrok ilu- zji optycznych, efektów zwielokrotniania wido- ków, przekłamań w doznawaniu głębi ostrości. Obrazy czyta się jak esej o charakterze świata, w którym żyjemy, i o kondycji współczesnego człowieka.
Znamienne jest w tych malarskich kompo- zycjach miejsce, jakie artysta wyznacza syl- wetkom ludzi. Rzadko pojawiają się one jako element portretowanego pejzażu. Zazwyczaj człowiek jest w nich jednym z wielu, równo znaczących składników rzeczywistości. Posta- ci na obrazach to ludzie na lotnisku, w barze, w wagonie kolei podziemnej. Sprawiają wra- żenie zamkniętych w szklanej kuli, odizolo- wanych od bezpośrednich kontaktów szybką telefonu komórkowego, za sprawą słuchawek głusi na innych, anonimowi i z wyboru sa- motni. Oglądamy istoty odindywidualizowa- ne, bez tożsamości. Wyobcowane, zatopio- ne w myślach, przemierzające przestrzeń od przystanku do przystanku. Przyglądamy się ludziom i miejscom na obrazach Lewery, jak postaciom i wnętrzom na obrazach Edwarda Hoppera. Ich samotności w wielkim mieście. My sami interpretujemy tę wizję jako znaną nam i nieznaną zarazem, bliską i odległą. Tak- że i ludzie wydają się nam równocześnie obcy i jakby podobni do nas.
Wyrazistość i ostrość obiektów, ogrom- na dokładność, z jaką zostały oddane, brak
142 LiryDram lipiec–wrzesień 2022