Page 178 - 36_LiryDram_2022
P. 178
176 LiryDram
lipiec–wrzesień 2022
Jan Gajzler Rzeka
/Suchedniów – ziemia kielecka/
Dzieciństwo... gdy najtkliwszą myślą biegnę za nim
i mych wspomnień chłopięcych dzwoni baśń daleka – ukołysze mnie zawsze najcichszym szeptaniem
ta dziwna i jedyna stron kieleckich rzeka...
Z mrocznej puszczy Łysogór ze źródlisk tysiąca nikłym nurtem wypływa na kwieciste łęgi – – cichą falą po brzegach wonne trawy trąca
i gubi strug łąkowych modrookie wstęgi...
Płynie cicha, ujęta w olch i grabów rzędy – –
lotne ważki jej w słońcu w szkiełka skrzydeł dzwonią i sprawują południa taneczne obrzędy
nad modrym kwieciem brzegów i łyskliwą tonią...
Pod krzywymi wierzbami w wartkich płynie skrętach, mroczy ją tajemniczo starych drzew odbicie – – – czasem gniewnie toń zmarszczy na głębszych odmętach, błyśnie złotym dnem piasku lub przejrzy w błękicie...
Taka dziwna, jedyna, nienazwana rzeka – – –
gdym jej brzegiem szedł co dnia w ciche odwieczerze – czułem, że mi coś tajnym szeptem swym przyrzeka
i smutkom duszy wieczne wydzwania przymierze...
Ciche są, niezdradliwe jej przejrzyste wody...
ma urok rzeczy prostych i czar jasnej toni – – – człek samotny tu przęśni godzinę pogody
i wzrokiem zadumanym długo nurt jej goni...
Nad tą rzeką dzieciństwa, w lipcowe południe,
w wonnym morzu rumianków, mięt i niezabudek – taki czar motał duszę – iż się zdało złudnie,
że za chwilę wychynie z łąki krasnoludek...
Rzeko moja... kochania mego baśń co roku wyszumiała mi cudnie twoja senna fala... – Oby nigdy wód twoich nie zatarł uroku
czas, co rzeki zamula – a ludzi obala...
Wiersz podarowany Bibliotece w Suchedniowie, 1948 r.