Page 42 - 40_LiryDram_2023
P. 42

  bo to właśnie wyróżnia poezję Jankowskie- go. A przewagę wobec wyżej wymienionych – nie boję się tego powiedzieć – może dawać mu, i według mnie daje, że używa tego swe- go sposobu używania języka do opisu rzeczy- wistości nam bliższej, podczas gdy rzeczywi- stość Herberta coraz bardziej dla nas kostycz- na i odległa, rzeczywistość Miłosza jakaś taka amerykańsko-litewska, jakby pomijająca nasze tu i teraz. Różewicz zaś tak przytłoczył sobą swoje pisanie, że czytany jest jako Różewicz: najpierw jest Różewicz, a dopiero potem je- go wiersz i to do tego stopnia, że Różewicz z ostatnich lat jest właściwie „niedrukowal- ny”. Mam na myśli to, że wiersze Różewi- cza wysłane gdziekolwiek anonimowo prze- padłyby i w tym sensie mówię o – skądinąd zasłużonej – magii nazwiska, zasłużonej, ale przytłaczającej same wiersze! Gdyby nie były podżyrowane nazwiskiem Różewicza, byłby z nimi czasami kłopot.
Frajdę, jaką daje mi poezja Jerzego jest taka, że są to wiersze, które bronią się SAME!!!, bez tego wspomnianego żyrowania nazwi- skiem, no bo komu z Państwa znane jest na- zwisko Jankowskiego? Niewielu. Spróbujcie je znaleźć w antologiach, na poetyckich fo- rach dyskusyjnych, w recenzjach wydaw- nictw papierowych czy internetowych. Ja znalazłem i czytam, czytajcie i Wy. Czytam wiersze Jankowskiego i przyszło mi do gło- wy podczas tego czytania zupełnie poważne określenie, które nie brzmi co prawda zbyt poważnie, ale wydaje mi się trafne: otóż czy- tam wiersze Jankowskiego i stwierdzam, że mają one... niezbyt równo pod sufitem i dla- tego są takie dobre!
Podsumujmy. Poezja Jerzego jest zaskaku- jąca, o nieokiełznanej wyobraźni (trudno żeby inne były wiersze mające nierówno
pod sufitem!), a jednocześnie te jego spo- soby patrzenia na świat i przekazywania tego patrzenia czytelnikowi dotyczą świata społecznego: jego bohaterowie funkcjonują w znanej nam rzeczywistości, my „babrze- my się” wraz z Jankowskim w tej rzeczywi- stości, a nie w bebechach bohaterów (czego za bardzo nie lubię), dzięki czemu nieokieł- znanie i niesamowitość nie są w najmniej- szym choćby stopniu hermetyczne. Właśnie przez ów tak przeze mnie lubiany w poezji sposób używania języka Jankowski nie mu- si wymyślać tego, co tak często i z niesma- kiem rozpoznaję u wielu, czyli poetyckiej kwadratury koła. U niego koło to jest koło, a kwadrat to kwadrat, ale jakie rzeczy on z tymi figurami potrafi robić! Uruchamia zupełnie inaczej świat, który dobrze zna- my. To dopiero jest COŚ!
Jerzy swoimi wierszami przekonuje mnie, że dobra poezja polega na tym, że poeta uru- chamia INACZEJ świat, który dobrze znamy. U Jerzego to uruchamianie INACZEJ dotyczy i warstwy obrazowania, i tego, co on mówi o świecie, a mówi inaczej niż uczy nas nasze rutynowe codzienne funkcjonowanie, przy- zwyczajenia, cała ta nasza, jakże przecież nie- zbędna do przeżycia, adaptacja.
Wiersze w Listach, choć oparte na świeżości spojrzenia i intelektualnej przewrotności, po- zwalają jednak na sekundowanie poecie w je- go rozmowie ze światem w sposób – przynaj- mniej dla mnie – wielce satysfakcjonujący. Jeżeli nie piszecie listów, to chociaż Listy czy- tajcie. Listy. Dopełnienie też.
Andrzej Wołosewicz
Tekst ukazał się także na łamach portalu pisarze.pl
40 LiryDram lipiec–wrzesień 2023


























































































   40   41   42   43   44