Page 67 - 40_LiryDram_2023
P. 67

   jesteś więc wygnańcem znad Wisły lecz nie z woli ludu i boga przez chwilę myślałam: oto zima i śnieg opada na rzęsy łagodnie oto królestwo niebieskie lecz gdzie są rajskie ptaki
zostanę żeglarzem ale jak żeglować przez wzburzone oceany
gdy już nie mam siły by się zmagać z falami
i gdy odchodzę zostaję i trwam jak listek któremu kazano umierać
w ciemności
Przez chwilę myślę o zimie: czy śnieg tam i tu jest tak samo biały
Kazimierz Burnat znijaczenie
Jedno słowo – strzał!
gorący oddech zmrożona cisza głuchy łomot opadłych skrzydeł nadziei
bukowe plecy na lipowym krzyżu uczciwe ręce bez sensu
jak praca od świtu do nocy trzeba się odwołać od wyroku i skryć w boskich ranach pokochać ukrzyżowanego
nie krzyż
a miłości jak wody na Saharze dysharmonia w niedosłuchu dosiężne tajemnice w niedowidzeniu księżyc na kalenicy
jaskółcze gniazda strącone wiatr rozsadza starodrzewy w moich oczach piach piach plaża w negliżu
i pijany widnokrąg
przypełzły korzenie czereśni krwawią żywicą
otwieram drzwi
na stole budzik dzwoni
spoglądam na córkę i uśmiech co się toczy po podłodze
lipiec–wrzesień 2023
LiryDram 65














































































   65   66   67   68   69