Page 42 - 42_LiryDram_2024
P. 42
Jasień
Beata Zalot
Ojciec lubił drzewa. Lipy posadził w ogro- dzie, zanim wybudował dom. Mówił, że drzewa są istotami żywymi, które czują, cier-
pią, chorują. Że drzewo chroni człowieka. I że trzeba o drzewa dbać, tak samo jak o krzewy i o każdą roślinę.
Dziewczynka nie zapomniała nigdy wściekło- ści ojca, kiedy podczas zabawy, przez nieuwa- gę złamała gałązkę czarnej porzeczki, ciężką od dojrzałych owoców. Był to jedyny raz, kiedy dostała od ojca lanie. Choć tak naprawdę był to lekki klaps, zabolało bardzo. Wypaliło trwa- ły ślad. Upokorzenia. Gniewu. Poczucia nie- sprawiedliwości. Nie rozumiała jeszcze wtedy złości ojca o głupią – jak się jej wtedy wyda- wało – gałązkę.
Jedyna w jej życiu fizyczna przemoc wobec niej nauczyła ją na całe życie, by nie krzywdzić żadnej istoty, rośliny także. Że nie można za- bijać i niszczyć życia bez sensownej potrzeby. Podobnie jak ojciec, ona także od najmłod- szych lat miała do drzew szczególny rodzaj czułości i szacunku. Największą jednak miło- ścią obdarzała stary jesion, który rósł w naj- odleglejszym kącie ogrodu.
Kilka potężnych starych jesionów, a raczej ja- sieni – jak mówiło się o nich na Podhalu – ro- sło też wokół domu dziadka. Ich brunatnoszara kora kontrastowała z delikatnymi liśćmi. Płyt- ko w ziemi pod jesionami zostały zakopane pierwsze obcięte paznokcie ojca, gdy ten był jeszcze bardzo małym dzieckiem. I paznokcie
jego sióstr i braci. Babka wierzyła, że ich za- grzebanie w ziemi, koniecznie pod jasieniem, chroni niemowlę przed złymi mocami. Szko- da, że matka dziewczynki nie wierzyła w moc takich magicznych zabiegów. Dziewczynki nic przed demonami nie chroniło.
Jasienie według dziadka chroniły dom pod- czas wiatru halnego. Przyciągały też pioruny, jednocześnie odsuwając nieszczęście od do- mostw. Odstraszały też węże, a sok tych drzew leczył przy ukąszeniu przez gada.
– Jasień ma najlepsze, najbardziej twarde drewno. Kiedy wyjdziesz za mąż i będziesz bu- dować dom, dam ci jasieniowe deski na schody – obiecywał dziadek. Czasem przypominał też, że kiedy umrze, koniecznie chce być pochowa- ny w trumnie z jasienia, bo tylko taka skrzynia gwarantuje, że nie będzie się snuł po ziemi ja- ko duch i że szybko osiągnie wieczny spokój. Dziewczynka lubiła słuchać jego opowieści. Nie za bardzo mogła sobie wyobrazić świat bez niego, bez jego prawdziwych i niepraw- dziwych historii. Świat po zamknięciu wiecz- ka jasieniowej trumny.
Lubiła drzewa i jak jej ojciec wierzyła w ich moc, o której opowiadał dziadek. Odkąd tyl- ko mogła być sama w ogrodzie, spędzała tam każdą wolną chwilę. Przesiadywała w kona- rach lip. Staruszki jabłonie dawały jej naj- smaczniejsze w okolicy owoce. Z jarzębiny robiła korale, a kwiaty akacji zjadała po kry- jomu, bo mama się bała, że rozboli ją brzuch.
40 LiryDram styczeń–marzec 2024