Page 79 - 42_LiryDram_2024
P. 79
I pomyśl, tylko pomyśl, żadna śmierć cię nie zabije.
I pomyśl, tylko pomyśl
żadna śmierć cię nie zatrzyma.
Glosa:
Wełnianka, dzika miłość dzieciństwa (obsesyjna namiętność lub namiętna obsesja, nie wiem co gorsze). Wykradałem się nad jej skąpe brzegi nocą. Szedłem długo, ulicą zwaną Aleją. Kąpałem się w niej nago, gdy księżyc odbijał się w jej leniwych wodach. To była najwspanialsza dolina, relikt zlodowacenia na uboczu, z dala od ściekającego ku miastom asfaltu, po którym godzinami przetaczają się zamarynowani w stali i plastiku ludzie. A tutaj tylko polna droga, zapach znad parującego żwiru. I jeszcze latem, wiotkie ciało pluskającej się panny E., nienaruszonej żadnym mężczyzną, która po kąpieli długo osuszała piersi wczesnym słońcem.
Mieszkałem na wzgórzu, rok 1986, poniemiecki majątek ziemski, wtedy dom mojej rodziny, które długo remontowaliśmy. Ale dzieciństwo miałem spokojne, za wyjątkiem dokuczających rówieśników. I może jeszcze dyrektora mojej szkoły, patologicznie zakochanego w komunizmie, który w swoim gabinecie z dumą pokazywał dzieciom popiersia Lenina i Stalina.
Zbigniew Milewski
Majówka z biedronką
Poeci mają się w pijaństwach. W parku kwitnie
puste szkło. Bardziej niż dżin lub dżins współczesnych wieszczy pociągają biedronki. Głupie biedronki
choć niemrawe mają powodzenie. Ciche kropki napełniają szkło. Wersy pełne chitynowych skrzydeł pienią się, bo mają
żyć na dopełniaczach, spalać się w tradycji
i wlewają w plastikowe kubki dżin z Biedronki. Wiosna uskrzydliła dżins. Pijaństwa gryzą
po majówkach. Bez poetów niemrawe muzy oblepiają tivi, gdzie wspomnienia z Mają.
Przez parcie na szkło – świat zostaje w szkło nabity.
styczeń–marzec 2024
LiryDram 77