Page 78 - 42_LiryDram_2024
P. 78

  76 LiryDram
styczeń–marzec 2024
Dawid Jung
[piosenka o elektrowstrząsie]
daj mi się wierszu wyspać wypocząć wyssać
zatraciłem gibkość mój język poluje na egzemy przy podniebieniu martwi go cudza martwica martwi widziani przez szklane kule kołowrotki napędzające czas umarli w nich jak biegające chomiki dokarmiane wzbieranej ciszy przy czaszce z pękniętą podstawą przebitą paproszkiem ołowiu daj mi się wierszu wreszcie zamknąć
Glosa:
Boję się o mój kraj, Europo, że ruszy Wschód, a ciebie będzie stać tylko na milczenie lub kilka paczek z medykamentami. Że będziesz drzeć szaty, już i tak Skąpe stringi, i nikt cię nie przytuli. Ty moja maleńka Europo, nadal lubisz byki i corridę. Długo byliśmy twoją czerwoną płachtą, mogłaś wiele, a słałaś do nas głównie fale w eterze. Dużo fal. Tym jest przeszum mojej historii, jako dziecko zasypiałem przy trzeszczącym odbiorniku i tak mi już zostało. Gdy cicho, jestem niespokojny. Maleńka kończysz się tam, gdzie Ukraina i Białoruś, dalej step i handlarze kumysu. Ural to jednak zbyt odległa umowność.
[12]
po latach, zanurzając dłonie, w wodach Wełnianki, gdy zbliża się posłucha, odnalazł chłopca.
uśmiechał się, jakby wróżenie z fusów dryfującej kory miało spotkać go później.
jak znalazłeś niegdyś to pustkowie, o którym mówią, że jest przeklęte, gdzie jeszcze wczesnym rankiem śpiewa upośledzona panna E.? dlaczego tutaj zwabiała twoje ciało północ i ujadanie psów?
miałeś osiem, dziewięć lat,
potrafiłeś słuchać rzeki, jej miłosnego zawodzenia.
teraz jest w tobie jak dociążający kamień albo gramofonowa sprężyna.
Powtarza:



















































































   76   77   78   79   80