Page 12 - 01_LiryDram
P. 12
w niej bezpośrednio, współtworzył ją w inny sposób, może bardziej wiarygodny? Pytania pozostały te same: o przynależność do ży- dowskiego dziedzictwa, o tożsamość i język duchów i demonów, o stwórczą moc prze- szłości i sztukę jej powoływania na przekór unicestwieniu.
Zamiast autoportretu, zbudowałam por- tret wielokrotny. Tym bardziej różnorod- ny, że odbity nie tylko w tych, którzy to- warzyszyli jego życiu, ale i jego literackich bohaterach.
Ale może przez to wizerunek I.B. Singera jest prawdziwszy? Inni ludzie są przecież naszymi zwierciadłami.
Niewątpliwie tak. Autorska opowieść wła- snej historii różni się od tego, jak widzą nas inni. Singer zbudował wiele autoportretów w swojej prozie, kreował się także w wywia- dach i na spotkaniach autorskich. Podobał mi się taki: pozornie szlemiel, nieudacznik i pechowiec, a w istocie mędrzec ze Starego Kraju, dociekliwy, błyskotliwy, z poczuciem humoru, znający odpowiedzi na wszelkie zawiłości świata.
Chciałam go poznać, bo zależało mi na do- tknięciu przeszłości, która była jego udzia- łem. Dzięki jego obecności i wspomnie- niom dostąpiłabym przywileju sięgania wstecz. Spóźniłam się... Nie po raz pierw- szy i nie ostatni.
Szukałam innych, którzy mogliby mnie tą drogą poprowadzić, tak w Polsce, jak w Ame- ryce. Wątkowi biograficznemu towarzyszy w tej książce podróż jego śladami.
Singera nie interesowała biografistyka jako sztuka. Chciał być pamiętany jako pisarz. Poprzez swoje dzieło. Twierdził, że gdyby Dostojewski mieszkał po drugiej stronie
ulicy, nie poszedłby go odwiedzić. Wolałby czytać jego prozę. Głodny człowiek nie in- teresuje się przepisem na chleb, ani życio- rysem piekarza. Opowiadał historie. To była jego definicja literatury.
W jednej z jego powieści pojawia się po- stać Szoszy. Czy to jest wątek autobiogra- ficzny?
Wydaje mi się, że tak, jak wszystko. To wą- tek autobiograficzny i metafora zarazem. Mała sąsiadka była słuchaczką wszystkich najbardziej nieprawdopodobnych opowie- ści Isaaca. Słuchała wszystkiego z równą zachłannością, naiwnością i zachwytem. Obiecywał, że uczyni ją królową. Że ją po- ślubi. Literacki portret Szoszy, uwięzionej w czasie minionym i wiernej dziecinnej mi- łości, zdaje się najprostszą odpowiedzią na tęsknotę Singera za utraconym rajem. To jedna z piękniejszych jego książek.
Czytałam o jego siostrze Hindełe, która była bardzo emocjonalna. Spragniona cie- pła i miłości. Czy ona mogła być inspiracją do stworzenia postaci Szoszy?
Nie. Najstarsza z rodzeństwa i jedyna dziew- czynka z czworga dzieci Singerów, od począt- ku cierpiała z powodu swojej płci. Chowana przez mamkę w kołysce pod stołem, nie za- znała czułości. Na pytanie kierowane do ojca, kim będzie, odpowiadał lekceważąco: „Nikim, oczywiście!” Wykształcona kobieta mogła być jedynie „zgubionym duchem”. Nazywano ją w rodzinie chasydem w spódnicy. Szukała ucieczki w pisaniu.
W listach do swego przyszłego męża, Abra- hama Kreitmana z Antwerpii ujawniła się pierwsza „iskra literacka”. Wyjeżdżała za granice z pół tuzinem brulionów. Ślub
10 LiryDram październik 2013