Page 113 - 24_LiryDram_2019
P. 113
podobnie. Że gdyby przemieszać wiersze z nazwiskami autorów, nie miałoby to zna- czenia. Poezja Milewskiego tej teorii zde- cydowanie się nie poddaje. Jest 17-syla- bową chwilą, która – wbrew wszystkie- mu – zdaje się „wiecznie trwać”. Tak jak wieczne jest życie biedronki.
Wieczne życie biedronki
Albo raczej jej ponadczasowość zagrabiona od mistrzów i pokazana zupełnie na nowo na huśtawce interpretacji i znaczeń. Dosko- nale o tym (i o samym Milewskim jako „rze- mieślniku”) napisał Karol Samsel: o zwąt- pieniu w słowo i w logocentryzm opowiada z wdziękiem i polotem, nie brakuje mu po- mysłowości w pastiszowaniu estetyk, inspi- rują go groteski literackie od Villona do dziś. Za taki śmiech i takie łzy warto Mu podzię- kować.
Spadłeś mi z nieba
Dziękuję Ci zatem, Zbyszku, za to, że spa- dłeś mi z nieba. Jako poeta i kompan roz- mów o tak zwanym życiu i o tym, co zmarsz- czył czas. Za wszystkie SLAM-y i turnieje poetyckie, Lonterie, Noce Poetów i spotka- nia autorskie, podczas których kibicowałeś mojej literackiej wrażliwości, wspierałeś ra- dą, podpowiedzią i gratulowałeś sukcesów.
Na koniec wiersz
Nie byłbym sobą, gdybym z tej wyjątko- wej okazji czegoś nie napisał. Ten wiersz dedykuję Tobie. Twojej estetyce i poetyc- kiej dojrzałości. Życzę Ci wielu wspania- łych książek, sukcesów w życiu literackim, zawodowym i tym prywatnym, które – tak jak każdy z nas – starasz się zachować tylko dla siebie.
lipiec–wrzesień 2019
LiryDram 111
Biedronki nad balkonami
dla Zbigniewa Milewskiego
A gdyby tak wszystko odwrócić Biedne chińskie stworzenia Nie zrozumieją
Swojego miejsca w szeregu
Biedronko-stonka atakuje balkony Wydawcy poezji znikają z Facebooka Moja bardzo wielka wina
Zagrabiam wszystko dla siebie
Bo #metoo
Bo krytyka
Bo gender
Bo wolę być sam
Na tej huśtawce – ustawce Przez litość zwaną kulturą Poezją
Nową dykcją
Odpalam fejerwerki
Nad Wisłą
Choć nie znoszę hałasu
Taki ze mnie odważny skurwysyn
King Bruce Lee karate miś Trochę przytyty
Trochę wrażliwy
Jak Kordian i Poświatowska Więcej wersów nie pamiętam I nie chcę
Niech to będzie Wiersz niepamiętny
O biedronkach nad balkonami Bo przecież na początku
Było błogo
Niech zatem trwa błogotrwanie