Page 94 - 24_LiryDram_2019
P. 94
92 LiryDram
lipiec–wrzesień 2019
precyzja ludzkich planów użyteczności i piękna jak w grze w kości
rozrzucone kamienie
miejsca wiecznego spokoju
tuż obok ruchliwych miast dzieją się tam sprawy ptasie
nie udało się
nie pozostał kamienny porządek na obraz porządku gałązek plamek na sierści tęczówek oczu precyzyjnych trajektorii gwiazd gwiazdek śniegu zaplanowanego Porządku
zbyt były prostackie? powalone
jednak świadczą
o pragnieniu
Krzysztof Saturnin Schreyer Wiersz na pogodę
Szare niebo, wiatr zimny, z resztką liści drzewa, mgły nadejdą za chwilę, a po nich ulewa. Smutek dusze zasnuwa. Na taką pogodę,
poeci zawsze mieli ochotę na odę.
W wierszu ciemne wykroty, gałęzie płaczące, gnomy, mary posępne i wizje dręczące.
Wielka była to ulga dla duszy poety,
kiedy chandry i spleeny zamieniał w wersety. Czy coś może się równać chwili twórczej weny? Pewnie jedno: krytyków wysokie oceny.
Wtedy myśli poety wznoszą się w rejony, których nigdy nie sięgnie umysł nieszkolony i widzi im się sława, mamona, nagroda, chociaż pewne jest jedno: ohydna pogoda.
Zakochałem się wiele razy
Zakochałem się wiele razy,
i jest to bardzo dziwna rzecz,
(Piosenka dla żony)