Page 97 - 24_LiryDram_2019
P. 97
rozsypane w pyle wieków, zapisane w genetycznym ciągu. wolne i niewolne
mozolnie rozginające ogniwa każdym uśmiechniętym dniem.
ona i ona i ona – to my
Enormi Stationis Magni cat
Nad ranem słyszę jeszcze jej dźwięk.
Muzyka wciąż rozbrzmiewa w mojej głowie. Budzi się Słońce i rozświetla niebo.
Mój świat dopiero kładzie się spać. Kołysze się. Nie jestem w stanie czytać nut
z dzisiejszej pięciolinii mojego życia.
Śpiewam i gram do własnej melodii.
Irena Tetlak
obraz czy rzeźba Mitoraja
na skalistej ścianie
jakby w formie z żelaza
postać gliniana
bez głowy
to nie antyczny rycerz
w pancerzu się tarza
z niemocy
to fragment życia
kobiety – ujęty zmysłami
skuty milczeniem
rozświetlony słońcem
akt dziewiczy
niczym kształt góry zapamiętany
lipiec–wrzesień 2019
LiryDram 95