Page 60 - 20_LiryDram_2018
P. 60
Wypisy na marginesie poezji Adama Zagajewskiego Jan Burnatowski
tu
Wszędzie,
1.Łąki Burgundii, pobliże kościółka pod Vézelay, park Saint-Cloud, nienazwana au- tostrada we Francji, plaże Morza Liguryj- skiego i ta w okolicy Cefalu, Siena, Wene- cja, Houston, Paryż, kwiecień w Belgra- dzie, w maju Jerozolima i jeszcze lotnisko w Amsterdamie, pociąg do Maisons-Laf- tte, wybrzeże Grecji, oczywiście Lwów, Gliwice, Kraków. To tylko niedokładny in- deks miejsc, jakiś obrys przestrzeni, w któ- rych naprzemiennie, z pewną powtarzalno- ścią zarazem znajduje się bohater liryczny wierszy Adama Zagajewskiego (albo mó- wiąc wprost – sam poeta).
Ruch, przemieszczenie, zmienność, ale także – może nawet, kto wie? bardziej – ja- kieś zasadnicze i celowe nieobjęcie hory- zontu, otwarcie na swobodny przepływ, pa- trzenie dalej, wyżej, mocniej. Ujście i po- wrót, długie okresy bycia pomiędzy, życie w rozpadlinie z prześwitem nieboskłonu, pomiędzy brzegami czy na wyspach (szczę- śliwych?). W Następcy tronu czytamy: Ro- słem w dwóch miastach / przez moje cia- ło przechodziła granica, a w dużo później- szym Autoportrecie poeta określi własną kondycję egzystencjalną mocniej, dosad-
niej: Mieszkam w obcych miastach i nie- kiedy rozmawiam / z obcymi ludźmi o rze- czach, które są mi obce. Albo w innym wierszu z wydanego w 1985 roku tomu Je- chać do Lwowa jeszcze wyraźniej nazwie przyjęte stanowisko:
Wchodzę do poczekalni dworcowej, gdzie
duszne powietrze.
W kieszeni mam książkę, czyjeś wiersze,
ślady natchnienia.
Obok, na ławkach, dwóch włóczęgów
i pijak
(albo dwóch pijaków i włóczęga).
Na drugim końcu sali, patrząc gdzieś w górę w stronę Italii i nieba,
siedzi wytworne starsze małżeństwo. Zawsze byliśmy podzieleni. Ludzkość,
narody, poczekalnie. (...) Wreszcie siadam pośrodku (...).
[Wędrowiec]
Dokąd wiodą te linijki, co określają, na co wskazują? Jeśli dobrze czytam te wypisy z poezji Adama Zagajewskiego, jeśli nie my- lę się co do nich, to w wyłaniającej się z nich
58 LiryDram lipiec–wrzesień 2018

