Page 39 - LiryDram_dodatek_2015
P. 39
z wykształcenia jestem socjologiem, jestem bardzo uwrażliwiona na obserwowanie rze- czywistości, i wszystko, co w moim życiu wydarzy się i co ma miejsce i wywoła jakąś refleksję, dysonans, jakiś niepokój, radość, jakieś napięcie – znajduje odzwierciedlenie w poezji. Ponieważ nie jestem dziennika- rzem, to nie uprawiam publicystyki, ale jako wrażliwa osoba nie mogę nad wieloma rzeczami przejść do porządku dziennego. Niektórzy uważają, że poeta uprawia jakiś rodzaj terapii, kiedy pisze. I tak i nie. Bo o ile mogę powiedzieć, że samoświado- mość dochodzi do głosu z chwilą, kiedy za- uważam jakiś problem, próbuję go nazwać, próbuję pokazać mój stosunek do niego, to już później zaczyna się bardzo świado- ma praca nad warsztatem, praca nad tym, w jaki sposób to przekazać i jest to praca twórcza, która na tym etapie nie ma związ- ku z jakąś terapią. Z faktu, że poruszam ten a nie inny problem, nie wynika wcale, że teraz będę się leczyć lub uzdrawiać całe społeczeństwo. Tak nie jest. Aczkolwiek – na pewno – ten pierwszy etap wynikający z wrażliwości wiąże się z tym, że muszę komuś to coś opowiedzieć, muszę kogoś przed czymś przestrzec, albo nie mogę mil- czeć, kiedy komuś dzieje się krzywda. Pa- miętam zawsze, że autor i podmiot liryczny to dwie różne osoby, w związku z tym, nie jest tak, że moje wiersze są nadmiernie dy- daktyczne, ani one nikogo nie pouczają. Ale z drugiej strony też jakiś system wartości – mimo woli – prezentuję, bo czy chcę czy nie chcę, to jest mój osobisty, wewnętrzny monolog przelany na papier. I czy chcę czy nie chcę – wartościuję, oceniam. Ale nie chciałabym, aby wszyscy myśleli tak jak ja. A więc – inspiruje mnie ta rzeczywistość,
w której jestem zanurzona, ponieważ żyję w pewnej kulturze. I jestem bardzo ciekawa – stąd ta Safona – jak było kiedyś. Z drugiej strony też, jak wszyscy, mówię językiem – żywym językiem, ale ten język ma bardzo dużo rozmaitych aspektów, m.in. związków frazeologicznych. I możemy powiedzieć, że pewne zwroty z literatury przechodzą do języka potocznego, jak kalki. Ponadto są przysłowia, porzekadła, przepiękne przypo- wieści. A ponieważ ja bardzo lubię mówić obrazowo, to w związku z tym – czy chcę czy nie – ciągle odwołuję się do tej naszej tradycji językowej. A więc czy to na zasa- dzie cytatów czy na zasadzie jakiegoś mot- ta. Okazuje się, że w równym stopniu co język, inspiruje mnie też sztuka: muzyka, poezja, taniec, malarstwo, rzeźba, film, te- atr. I tu – nie ukrywam – dla mnie wielką kopalnią takich doświadczeń, które niosę dalej, jest literatura okresu Romantyzmu i Młodej Polski. Więc właściwie mogę po- wiedzieć, że inspiruje mnie wszystko, tak przeszłość, jak i teraźniejszość. A ponieważ też lubię sobie pomarzyć – to nie ukrywam – może nie jestem przesadną fanką litera- tury fantasy – ale też chętnie ją czytam i in- spiruje mnie nawet to, jak ktoś wyobraża sobie przyszłość. I wiele takich odniesień w mojej poezji można odnaleźć.
A kto jest Twoim ojczystym mistrzem pióra?
Niestety nie ma jednego, mam własny ranking, swoją ukochaną złotą dziesiątkę. Zachwyca mnie poetyka Kamila Baczyń- skiego i Konstantego Ildefonsa Gałczyń- skiego. Gdy sięgam do tradycji, to niewąt- pliwie są to Romantycy, przede wszystkim Kamil Cyprian Norwid, później Zygmunt
wydanie specjalne • 2015 LiryDram 37